"Super Express": - Jak przyjąłeś wiadomość o powołaniu do kadry?
Aleksander Balcerowski: - Z ogromną radością, dumą, podekscytowaniem, aż nie mogłem sobie znaleźć miejsca. To przecież ogromne wyróżnienie, zwłaszcza dla zawodnika w moim wieku. Zrobię wszystko, by udowodnić, że zasłużyłem na wybór.
- Jakie są twoje koszykarskie atuty, a co musisz jeszcze poprawić?
- Wiele pracowałem nad siłą i fizycznie się wzmocniłem. Na Kanarach jestem czwarty rok. Po przyjeździe do Hiszpanii ważyłem 78 kg, a teraz 104. Moimi silnymi stronami są rzut, kozioł i mobilność. Muszę popracować nad szybkością przeprowadzanych akcji.
- Czy taki "wieżowiec" jak ty nie ma problemów w codziennym życiu?
- W Hiszpanii nie mam kłopotów z łóżkiem, a w domu rodzice kupili takie o długości 2 m i okazało się za krótkie. I uprzedzając twoje pytanie, noszę buty numer 48,5.
- Jak sobie poradziłeś z językiem?
- Nie miałem z nim problemów, już po czterech miesiącach porozumiewałem się bez problemów. A teraz mówię jak Hiszpan.
- Las Palmas to piękne wakacyjne miejsce. Jak spędzasz chwile wolne od koszykówki?
- Spaceruję z kolegami po mieście, gram na konsoli. Zakątki są tu oczywiście malownicze, ale najbardziej lubię. banany. Basket jednak pozostaje na pierwszym miejscu.
- Masz dziewczynę?
- Jeszcze nie.
- Kto jest twoim koszykarskim wzorem?
- Kevin Durant z Golden State Warriors.
- Do którego zawodnika NBA na twojej pozycji próbujesz się porównywać?
- To Kristaps Porzingis z New York Knicks. Jeśli chodzi o walory fizyczne, Łotysz jest kilka kilogramów cięższy i 6 cm wyższy ode mnie. Chciałbym dorównać mu klasą.
- Jakie cele stawiasz przed sobą?
- Najbliższy to jak najlepsze zaprezentowanie się w kadrze. Ale nadal moim głównym celem pozostaje gra w NBA. Trudno mi określić, jak długa i kręta będzie droga do światowej elity. Może trafię tam za trzy lata? Może trochę później. W jednym z wywiadów Marcin Gortat wspomniał o mnie jako o polskiej koszykarskiej nadziei. To dodatkowo mnie mobilizuje.
Marcin Gortat wyśmiał ojca 19-letniej gwiazdy