W samo południe na terenie świątyni Hery rozpoczęła się ceremonia odpalenia pochodni olimpijskiej. Zwyczajowo powinno nastąpić to dzięki promieniom słonecznym, skupionym przez zwierciadło optyczne. Tym razem w starożytnej Olimpii było niestety deszczowo. W związku z tym użyto zapasowej lampy. Ta została już zapalona zgodnie z procedurami. Ostatni raz podobna sytuacja rozegrała się przez igrzyskami olimpijskimi w Sydney (2000 rok).
Na ceremonii pojawił się między innymi przewodniczący komitetu organizacyjnego Lee Hee-beom. - Nasze marzenie o organizacji igrzysk staje się rzeczywistością. Korea Południowa to dopiero drugie azjatyckie państwo, które będzie gospodarzem zimowej olimpiady - stwierdził. Zabrał również głos, odnośnie napięć między obiema Koreami. - Chcemy, aby międzynarodowa społeczność zrozumiała, że jesteśmy zdeterminowani, aby wszystkim zapewnić bezpieczeństwo - podkreślił.
Sztafeta ruszyła. Na jej pierwszej zmianie znalazł się biegacz narciarski Apostolos Angelis. Tuż po nim płomień przejął znany piłkarz z Korei Park Ji-Sung. Po ośmiu dniach ogień opuści Grecję. Na początku listopada dotrze do kraju-gospodarza. W części zasadniczej sztafeta zawita do siedemnastu miast, a udział w niej weźmie siedem i pół tysiąca osób.
Zobacz: Ciężka zima Stocha i reszty. To będzie najtrudniejszy sezon w historii
Przeczytaj: Rewolucja w skokach narciarskich! Wielkie zmiany związane z telewizją