Marcin zapewnia, że nie żegna się z kadrą, tylko robi sobie od niej przerwę. W sierpniu ma nawet zamiar towarzyszyć kolegom walczącym o ME. - W roli masażysty, asystenta trenera albo roznoszącego napoje - żartował.
Przy okazji spotkania z dziennikarzami przymierzył się do olbrzymiego białego porsche panamera S E-Hybrid. Mimo wielkiej postury środkowy Washington Wizards zmieścił się do auta bez trudu.
Zobacz: Michael Jordan miliarderem!
Gortat w czasie pobytu w Polsce będzie poruszał się właśnie takim cackiem. - Jeśli komuś nie podoba się taki samochód, to chyba musi być nie całkiem zdrowy - śmiał się Marcin, który spędzi w kraju tylko kilkanaście dni.
Pod koniec czerwca musi wracać do USA, bo już 1 lipca bęzie miał ręce poełne roboty. Tym razem w sprawie podpisania nowego kontraktu. Początek lipca oznacza początek okna transferowego dla wolnych strzelców w NBA. Gortat, któremu kończy się obecna umowa, liczy na lukratywne propozycje.
- To ma być kontrakt życia - przekonuje łodzianin, który zdaje sobie sprawę, że ustawi się po niego kolejka chętnych, gotowych zapłacić nawet kilkanaście milionów dolarów rocznie za usługi reprezentanta Polski. - Środkowych jest na rynku niewielu, więc moja wartość nie jest mała, jedni dostają 10 mln, inni 16. Możliwe, że niektórzy szefowie klubów będą chcieli nawet przepłacić, by mnie mieć - dodaje.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail