W miniony weekend cała Polska żyła emocjami zgotowanymi przez Igę Świątek. Nastoletnia polska tenisistka w fantastycznym stylu najpierw dostała się do finału francuskiego turnieju Roland Garros, a następnie rozstrzygnęła go na swoją korzyść pokonując w finale Sofię Kenin. Pod adresem polskiej zawodniczki zewsząd zaczęły sypać się pochwały. I właśnie w tej kwestii głos postanowił zabrać Marcin Gortat, który udzielił młodszej koleżance swoistej porady i przestrogi.
Przy tym wszystkim Gortat w rozmowie ze sport.pl stwierdził także: - Skończyła się era Adama Małysza, później może Gorata czy Agnieszki Radwańskiej. I powoli kończy się ta Roberta Lewandowskiego, bo nie ma 19 czy 20 lat. Zaczyna się jej czas, będziemy żyli sukcesami Igi przez kolejnych parę lat.
I właśnie za to pierwsze zdanie wylała się na niego fala hejtu. Internauci zarzucają koszykarzowi snobizm i samouwielbienie twierdząc, że o żadnej "erze Marcina Gortata" nie mogło być mowy.
Podobnych komentarzy w sieci można znaleźć naprawdę sporo. A czy są one zasłużone? Trudno przypuszczać, że koszykarz na siłę chciał się wywyższyć przy wypowiedzi na temat Igi Świątek...