W poprzednim spotkaniu w tej serii Pacers pokonali Heat 93:90, Paul George był niekwestionowaną gwiazdą wieczoru z 37 punktami, 6 zbiórkami i 6 przechytwami, natomiast upokorzony został LeBron James, który trafił tylko 2 z 10 rzutów z gry i zakończył mecz z zaledwie 7 punktami, co jest jego najgorszym wynikiem w karierze w meczach Playoff. Wiadomo było, więc, że Pacers muszą się mieć podwójnie na baczności w kolejnym spotkaniu, bo upokorzony i zły James to niebezpieczny James.
Zobacz: Piękne polskie koszykarki w wyjątkowej sesji zdjęciowej!
Gracze z Indianapolis nawet jeśli byli skoncentrowani na nic się to zdało. Lider Heat od samego początku grał jak z nut, a jego drużyna prowadziła po pierwszej kwarcie 11, a po pierwszej połowie 26 punktami. Sam "King James" w ciągu niespełna 32 minut zanotował 25 punktów, 6 asyst oraz 4 zbiórki, a kiedy on był na parkiecie Heat byli lepsi od swoich rywali aż o 27 "oczek"!
Ekipa "Żaru" z Miami po raz czwarty z rzędu awansowała do Finału NBA, dwa ostatnie wygrała. Być może już dziś w nocy LeBron i spółka poznają swoich rywali w wlace o tytuł, w Finale Konferencji Zachodniej San Antonio Spurs prowadzą póki co 3-2 z Oklahoma City Thunder.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail