Kiedyś wyliczono, że Polak zdobywał 70-80 proc. punktów po akcjach z Nashem. Teraz musi się przestawić i uczyć całkiem innej gry ze słoweńskim rozgrywającym Goranem Dragiciem, z którym przez chwilę w sezonie 2010/2011 zetknął się już w Phoenix.
Gortat nie sprawia wrażenia przybitego odejściem Nasha. - Jeszcze wiele osób się zdziwi, oglądając w tym sezonie naszą drużynę - przekonuje. - Mamy o wiele większą siłę ofensywną niż ostatnio, oczekiwania są wielkie, to może być wspaniały rok. Ja chcę być liderem tej drużyny, grać jeszcze lepiej niż w ubiegłym sezonie. Zagrałem latem 20 meczów z reprezentacją Polski, to mi pomogło, jestem dzięki temu lepszym koszykarzem, choć może nie będę na obozie tak świeży jak moi koledzy.
Pierwszy z siedmiu meczów przedsezonowych Gortat i spółka zagrają w przyszłą środę przeciwko Sacramento. Rozgrywki zasadnicze otworzą 31 października spotkaniem z Golden State Warriors.