To nie był dobry wieczór dla ekipy z Waszyngtonu. W pierwszej rundzie fazy play-off w serii do czterech zwycięstw Wizards prowadzili z Atlantą Hawks już 2:0, ale w dwóch kolejnych meczach rozgrywanych na wyjeździe roztrwonili tę przewagę. We wtorkowym spotkaniu gospodarze wygrali 111:101 i wyrównali stan rywalizacji na 2:2.
"Czarodzieje" mieli tylko jeden dobry moment meczu - na przełomie pierwszej i drugiej kwarty - ale to było za mało, by pokonać Hawks. Zespół z Atlanty dominował i grał bardzo zespołowo, a najlepiej niech o tym świadczy fakt, że aż siedmiu zawodników zakończyło to starcie z minimum dziesięcioma punktami na koncie.
Nieco słabszy występ zanotował tym razem Marcin Gortat. Polak zdobył zaledwie dwa punkty, ale za to imponował skutecznością w zbiórkach. Zaliczył ich aż osiemnaście, do czego dołożył trzy bloki i trzy asysty.
Druga z rzędu porażka oznacza, że Washington Wizards muszą się jeszcze sporo napocić, by awansować do kolejnej rundy play-off. Dużo łatwiej poszło z kolei obecnym mistrzom NBA Golden State Warriors, którzy bez najmniejszych problemów pokonali w serii do czterech zwycięstw Portland Trail Blazers 4:0.
Atlanta Hawks - Washington Wizards 111:101 (28:35, 31:15, 18:27, 34:24)