Gortat dzielnie walczył z dwiema "wieżami" Lakers - Pauem Gasolem i Andrew Bynumem. Po akcji polskiego środkowego ze Stevem Nashem na początku trzeciej kwarty "Słońca" wyszły nawet na prowadzenie 56:55.
Kiedy do końca brakowało 6 minut, goszczący w Los Angeles gracze z Phoenix przegrywali zaledwie punktem. Potem jednak Lakers zdobyli 10 pkt z rzędu, a Suns nie zaliczyli już do końcowej syreny kosza z gry.
Do tego najlepszy defensor Phoenix Grant Hill zupełnie nie radził sobie z Bryantem. Nash usprawiedliwiał kolegę. - Bryant to najlepszy koszykarz na świecie - stwierdził.