Biało-czerwoni ulegli gładko Gruzji 67:84, przechodząc kompletnie "obok" meczu, a w spotkaniu z Czechami, mimo prowadzenia 14 punktami w II kwarcie i ośmioma niespełna 2 minuty przed końcem, dali sobie odebrać wygraną po rzucie za 3 w ostatnich sekundach i ulegli 68:69.
O ile Lampe jest aktywny, próbuje mocno, czasem na siłę, zaistnieć w ataku, to Gortat ma problemy ze skutecznością i znalezieniem sobie miejsca w zespole. Obaj wcale też nie dominują na tablicach i potrafią zawieść w najważniejszych momentach, tak jak w końcówce meczu z Czechami, gdy spudłowali po jednym wolnym. Gdyby trafili, Czesi nie mieliby szansy na zaskoczenie nas rzutem trzypunktowym. Gortat jest do tego najgorzej wykonującym wolne koszykarzem kadry!
- Wszystko było przecież w naszych rękach - komentuje sfrustrowany Thomas Kelati (31 l.). - I to nie Czesi wygrali, tylko my przegraliśmy. W takich turniejach decydują drobiazgi, między innymi trafiane rzuty wolne i zbiórki.
Żeby znaleźć się w trójce awansującej do II rundy, Polacy musieliby dokonać niemożliwego: pokonać dziś Chorwację, która rozprawiła się z Gruzją, potem ograć mistrzów Europy Hiszpanów, a na koniec Słoweńców, którzy w czwartek sprawili psikusa faworytom z Płw. Iberyjskiego.