26-latek zanotował wręcz idealny finał skoku wzwyż. Począwszy od wysokości 2.19 m, aż do 2.33 m był bezbłędny. Poprzeczka po jego próbach nie drgnęła ani razu. Żaden z konkurentów nie był w stanie nawiązać z nim walki. Dla Przybyłki to pierwszy złoty medal w karierze na wielkiej imprezie.
Do tej pory miał jedyni brąz za halowe mistrzostwa świata, które odbyły się również w tym roku. Ale w lekkoatletyce mogło go w ogóle nie być. Jego bracia Kacper i Jakub są piłkarzami. Co więcej, obaj reprezentują Polskę. Rodzice trójki braci pochodzą z kraju nad Wisłą. Wyemigrowali do Bielefeld, gdzie rodzeństwo zaczynało przygodę ze sportem w Arminii.
Najstarszy z braci postawił jednak na lekkoatletykę. W wieku 11 lat rozpoczął treningi w tej dyscyplinie sportu i próbował wielu konkurencji. Dwa lata później jego mama zadecydowała, że skok wzwyż będzie dla syna odpowiedni. Mateusz Przybyłko ma znakomite warunki fizyczne, mierzy aż 195 cm wzrostu.
26-latek mógł reprezentować biało-czerwone barwy. Sam chciał startować dla Polski. W wieku 15 lat zgłosił się z taką propozycją. - Zapytaliśmy, czy kogoś interesuje, bym reprezentował biało-czerwone barwy. Nie było odpowiedzi. Zacząłem zatem reprezentować niemieckie barwy. Nie ukrywam, że chętnie skakałbym w polskich barwach, ale nie udało się - powiedział kilka lat temu Przybyłko dla portalu onet.pl.