Sobota miała być polskim dniem w Berlinie i tak rzeczywiście było. Wszystko zaczęło się od biegu na 400 metrów kobiet. Święty-Ersetic popisała się kapitalnym finiszem i na linii mety o ułamki sekundy wyprzedziła Marię Belibasaki. Takiego sukcesu na mistrzostwach Europy na swoim koncie nie miała nawet Irena Szewińska .
Po zaledwie kilkunastu minutach dorobek medalowy biało-czerwonych został powiększony o kolejne złoto. Tym razem zdobył je Adam Kszczot, który jest europejskim hegemonem na dystansie 800 metrów. Polak wygrał ze zdecydowaną przewagą, a Michałowi Rozmysowi zabrakło dwóch setnych sekundy do brązowego medalu.
Ale to niewątpliwie Święty-Ersetic zapisała się w annałach polskiej lekkoatletyki. Dziwny plan organizatorów mistrzostw Europy sprawił, że i ona i Iga Baumgart-Witan musiały startować zaledwie półtorej godziny po swoim finale. Wszystko za sprawą sztafety 4x400 metrów. Obie zawodniczki zdążyły jednak wypocząć i kolejny świetny finisz Święty-Ersetic pozwolił cieszyć się polskim kibicom z trzeciego złotego medalu w sobotę.
Radość zmąciło skandaliczne zachowanie organizatorów. Na oficjalnym profilu imprezy na Twitterze, European Athletics codziennie można wybrać wydarzenie dnia. Podawane są propozycje, na które głosują internauci. Wśród nominowanych nie znalazła się polska biegaczka, co wywołało ogromną burzę. Fani zwrócili uwagę, że zdobycie dwóch złotych medali w 90 minut to ogromny sukces. To kolejny skandal w Niemczech. Wcześniej organizatorzy w zasadzie sprofanowali polski hymn.