"Super Express": - Dlaczego rezygnuje pani z zimowych startów?
Joanna Jóźwik: - Potrzebuję trochę czasu, aby się odbudować psychicznie, poukładać sobie wszystko w głowie. Przez kontuzję, której nabawiłam się po sezonie halowym 2017, całe przygotowania do sezonu letniego były zaburzone. Sezon zaczęłam w maju, a powinnam była zdecydowanie później. Mistrzostwa świata w Londynie były dla mnie porażką (nie weszła do finału - red.), a w całym sezonie nie zeszłam poniżej dwóch minut, co jest drugą porażką. Teraz to poprawię i więcej czasu poświęcę na przygotowania niż na starty. Wyciągnęliśmy z trenerem Wołkowyckim wnioski i chcemy znaleźć ten złoty środek. Myślę, że rok 2018 będzie lepszy. Rozpocznę go zapewne w maju lub czerwcu.
- Jak pani wytrzyma osiem miesięcy bez rywalizacji?
- Sama jestem ciekawa, bo to pierwsza taka przerwa w karierze. Mam nadzieję, że mój organizm odpocznie i nabierze głodu startów. I że to wyjdzie na plus.
- Znów przyjdzie pani konkurować z biegaczkami o męskim wyglądzie, jak Caster Semenya...
- Nie odbiera mi to motywacji. Stając na starcie, mam swój cel i ambicje. Skupiam się wyłącznie na sobie.
- Czy przygotowania do startu obejmują wspólne treningi z pani sympatią, Adamem Niedźwiedziem, wojownikiem MMA?
- Mamy zupełnie inne treningi. Czasem zabieram go tylko na tzw. wybieganie, ale wtedy Adam mnie ogranicza, bo biegnie za wolno (śmiech). Z kolei obserwuję czasami jego treningi, ale niczego nie podpowiadam, bo od tego jest trener. Wcześniej nie znałam nikogo, kto uprawia sporty walki.
- Ile jego walk oglądała pani na żywo?
- Dwie. Obie wygrał. Chyba muszę być obecna przy ringu, gdy walczy, bo kiedy mnie ostatnio raz nie było, przegrał (śmiech).
- Co pani czuje, widząc spa dające na Adama ciosy?
- Nie mogę na to patrzeć. Adam jest bardzo bliską mi osobą, dlatego trudno mi obserwować, jak czasem oberwie. To specyficzna dyscyplina sportu, a jej nieodłącznym elementem są urazy. Nie lubię tego. Bardzo jednak go wspieram, bo ma swoje ambicje i chciałabym, żeby doszedł tam, gdzie sobie wymarzy.
- Miłość sportowców nie szkodzi karierze?
- Sezon halowy 2017 w moim wykonaniu pokazał, jak związek może oddziaływać na sportowca. Nie ma co myśleć, że związki mogą przeszkadzać w sporcie. Wręcz przeciwnie. Wzajemnie się motywujemy i wspieramy.
Zobacz również: Piotr Małachowski zmieni dyscyplinę? MMA kusi medalistę olimpijskiego!