- Boże Narodzenie spędzimy z mężem u nas w domu. Przyjdzie do nas najbliższa rodzina: rodzice, teściowie, dziadkowie i rodzeństwo. Trochę w sumie się nas zbierze. Jak ja to wszystko ogarnę? - zastanawia się ze śmiechem Justyna, która już dawno przygotowała dla wszystkich prezenty. - Zamawiałam taśmowo prezenty kurierem. Myślę, że odwiedziłam spokojnie 1000 stron szukając najlepszego prezentu w najlepszej cenie. W kwestii prezentów staram się, żeby były mega praktyczne – podkreśla Justyna, do której na pewno nie przyjdzie Święty Mikołaj.
Justyna Święty-Ersetic: Ja zabezpieczam słodką część Wigilii
- Bo u mnie nie ma Świętego Mikołaja, tylko przychodzi Dzieciątko z prezentami! - prostuje. - Pamiętam, że przez parę lat próbowaliśmy dojść z rodzeństwem, czy to rodzice przynoszą te prezenty czy jednak dzieciątko. Pamiętam, że zawsze czatowaliśmy w wigilię przy choince. Ale przychodził taki moment, że mama mówiła: przebierzcie się. Szliśmy szybko do swoich pokoi i przychodziliśmy na wigilię i dziwnym trafem te prezenty już były pod choinką i nigdy nie przyłapaliśmy rodziców. A prób było wiele! - wspomina ze śmiechem.
Święty-Ersetic stara się też przygotować kulinarną część świąt. Większość soboty spędzi zapewne w kuchni.
- Jak zwykle zabezpieczam tę słodszą cześć wigilii. W planie mam też kapuśniaczki do barszczyku i sałatki. Barszcz z uszkami – to jest danie na które czekam najbardziej. Święta przede wszystkim kocham za klimat który jest wokół tych dni, za to, że jest to czas, w którym wreszcie możemy zwolnić i spędzić go z najbliższymi, z rodziną. To jest magiczny okres – mówi Święty, która już wie, czego sobie życzy na następny rok.
Dużo, dużo zdrowia. Jak je będę mała, to będą mogła zasuwać i będą mogła spełniać sportowe marzenia. Niesportowe marzenia? Chce mieć trochę więcej czasu wolnego. Wtedy mam okazję cieszyć się z małych rzeczy – kończy.