Konrad Bukowiecki

i

Autor: Paweł Skraba

Konrad Bukowiecki: Urodziło się coś fajnego

2017-07-18 4:00

20-letni kulomiot Konrad Bukowiecki po dwóch miesiącach gorszej dyspozycji uzyskał uzyskał odległość 21,59 m. Nigdy tak daleko nie pchnął latem, a w tabeli światowej seniorów w tym sezonie zajmuje 7. lokatę. Na stadionie w Bydgoszczy dołożył kolejny złoty medal do swojej kolekcji: tym razem złoty w ME U23.

„SE”: - Dlaczego przez dwa miesiące nie mogłeś odzyskać pułapu 21 i pół metra?

Konrad Bukowiecki: - Właściwie nic się nie działo. Nie był potrzebny żaden plan naprawczy – deklaruje Konrad. - Byłem ustabilizowany na wysokim poziomie pchając blisko 21 metrów, a z takiej stabilizacji rodzi się zawsze coś fajnego. Urodziło się właśnie teraz. Owszem, denerwowałem się, że nie idzie, bo jestem niecierpliwy. Ale mój ojciec i trener wszystko to zaplanował.

- I padł rekord życiowy…

- O nie, to nie jest mój rekord życiowy (w sezonie halowym ustanowił absolutny rekord Polski seniorów: 21,97 m – przyp. red.). - Chciałbym latem pchnąć dalej niż w hali, chociaż będzie to bardzo trudne. Ale cieszę się, że potrafiłem skoncentrować się w konkursie, w którym nikt mi nie zagrażał. A sama próba była daleka od ideału, zwłaszcza pod względem technicznym.

Zobacz: Bukowiecki, Swoboda i inni. Worek medali Polaków na młodzieżowych ME

- Masz zapewne przed sobą wiele lat, by piąć się w górę…

- Nie było jeszcze roku, w którym nie poprawiałbym wyników. Jestem młody, wciąż się rozwijam. Chciałbym być jak Tomek Majewski, który kończył karierę mając 35 lat i był w światowej elicie.

- Jak układa się sportowa współpraca syna z ojcem?

- Nie wyobrażam sobie, by w sporcie prowadził mnie ktoś inny. Jesteśmy rodziną, mamy normalny, zdrowy kontakt. Tata jest fachowcem i perfekcjonistą. Dążymy razem do ideału, chociaż nigdy go pewnie nie osiągniemy.

- Czy zgodnie z własną filozofią pojedziesz na mistrzostwa świata, by postarać się o zwycięstwo?

- Nie jedzie się na zawody po to, żeby przegrać. Oczywiście znam swoje miejsce w szeregu i aktualną wartość. Ale jeśli jedziemy, żeby przegrać, to przegramy.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze