Od 2015 roku Wojciech Nowicki stał się polskim pewniakiem do medali wielkich imprez. Dopiero na ostatnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu dobiegła końca jego znakomita seria. Wcześniej wywalczył w zeszłym roku w Rzymie mistrzostwo Europy, ale na najważniejszej sportowej imprezie czterolecia wypadł zaskakująco słabo, nie obronił tytułu z Tokio i zajął odległe 7. miejsce. To, co najgorsze, przyszło jednak po igrzyskach. Od listopada zmagał się z bolesną kontuzją, która całkowicie storpedowała jego przygotowania, a efekty widać na początku letniego sezonu. W piątek (30 maja) Nowicki zajął przedostatnie, ósme miejsce w konkursie rzutu młotem podczas Memoriału Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy. W najlepszej próbie uzyskał ledwie 70,19 m, po czym opowiedział o problemach ze zdrowiem.
Co dzieje się z Wojciechem Nowickim? Stwierdzono u niego zanik mięśnia
- Kontuzja lewej nogi wyeliminowała mnie z prawie całej zimy - przyznał szczerze Nowicki, cytowany przez Michała Chmielewskiego z TVP Sport.
- Od listopada bolało tak, że nie dało się pracować. Ja mam 36 lat i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek cierpiał tak poważnie. Nigdy wcześniej żaden uraz nie wyeliminował mnie z pracy na tak długo. Nie wiadomo tak naprawdę nawet, skąd i kiedy dokładnie to się wzięło. To było właściwie w czasie wolnym. Zrobiliśmy badania i wyszło, że nic nie jest naderwane, powyciągane, a mięsień i tak jednak bolał. Okazało się, że stwierdzono częściowy zanik mięśnia. Duże zaskoczenie. Robiłem tyle, ile mogłem, ale o normalnym rzucaniu nie mogło być mowy. Skutek jest taki, że jestem teraz po prostu słaby fizycznie. Czucie sprzętu jest w porządku, ale nie ma z czego nim rzucić - opowiedział bez owijania w bawełnę.
Anita Włodarczyk nie gryzła się w język po porażce w Chorzowie. Świetny bieg Skrzyszowskiej
Jeden jedyny cel mistrza na 2025 rok
Efekt jest taki, że na przełomie maja i czerwca mistrz olimpijski z Tokio z trudem rzuca 70 metrów. Ale taka rzeczywistość jest zgodna z tym, co założył z trenerką Joanną Fiodorow. Wspólnie ustalili, że właśnie tak może wyglądać jego droga do celu, którym są wrześniowe mistrzostwa świata. Te odbędą się w... Tokio. I to właśnie tam Nowicki ma rzucać jak przez wiele ostatnich lat. Po drodze nie zamierza też unikać startów z powodu słabej formy, bo chce się oswoić z atmosferą zawodów. Cel jest więc jasny i 36-latek wierzy, że do września zdąży wrócić do optymalnej formy.
