Czas przed konkursem finałowym spędzał właśnie na grach. Wybrał się też na spotkanie do klubu sponsora, firmy Nike. Podczas odwiedzin „Super Expessu” obaj zawodnicy rozegrali 3 mecze w FIFĘ. Wszystkie wygrał Konrad Bukowiecki.
– Ograłem Marcina trzy razy. Mam nadzieję, że podobnie pójdzie mi podczas finału (śmiech). Sporo gramy na konsolach podczas zgrupowań, z Marcinem, z Pawłem Fajdkiem, z innymi chłopakami. We dwójkę jesteśmy fanami piłki nożnej i przed przyjazdem do Kataru mieliśmy prosty plan: chcieliśmy się wybrać na zwiedzanie obiektów, które już częściowo powstały z związku z mistrzostwami świata 2022. Niestety, pogoda nas przerosła. Na zewnątrz skwar, więc wybraliśmy grę na konsoli.
Eliminacje przeszedł już pierwszą próbą: 21,16 m i szósta lokata. - Przyjechałem pchnąć "życiówkę" (wynosi 22,25 m) – nie krył Konrad. - Jeśli pchnę ją w finale, to powinienem zająć dobre miejsce. Cieszę się, że w pierwszym pchnięciu udało mi się przejść eliminacje. Nie pamiętam takich eliminacji w moim wykonaniu na imprezie mistrzowskiej. Cieszę się, że szybko i pewnie to załatwiłem. W finale spodziewam się naprawdę wysokiego poziomu. Już w eliminacjach Tom Walsh pchnął 21,92 m. W finale taki wynik może dać medal.
Kilkanaście miesięcy temu Konrad doznał zmiażdżenia dwóch kości prawej dłoni (którą pcha kulę). Do dziś odczuwa bóle środkowego palca. - Odczuwam ból i dyskomfort. Jak kula pójdzie po palcach pójdzie, to boli. Więc staram się, żeby po palcach nie szło. Nie ma jednak o czym mówić. Skoro mogę pchać ponad 21 metrów w nieczystej technicznie próbie, to wiem, że jak zrobię wszystko dobrze i trochę przyspieszę, to będzie w porządku.