Od pięciu lat Aniołki Matusińskiego wskakują na podium WSZYSTKICH największych imprez zdobywając kolejno: brąz MŚ 2017, złoto ME 2018, srebro MŚ 2019 i srebro olimpijskie 2021. Głównym zagrożeniem dla ich startu były nie rywalki, ale wewnętrzny konflikt po tym, jak Anna Kiełbasińska odmówiła dwukrotnego udziału w sztafecie mieszanej. Ale wzajemne żale udało się przezwyciężyć.
Natalia Kaczmarek (24 l.) zapewniła przed startem sztafety:
- Damy z siebie wszystko i będziemy walczyły, ile sił w nogach. Konkurencja jest bardzo mocna, ale my mamy doświadczenie z wielu imprez tej rangi. Mam nadzieję, że to nam pomoże.
Najstarsza w grupie Matusińskiego, Iga Baumgart-Witan (33 l.) powiedziała więcej:
- Nasza sztafeta dojdzie do porozumienia i będziemy walczyć ramię w ramię o najwyższe cele – Wierzę z całego serca, że nasza drużyna da radę walczyć i tutaj i za miesiąc na mistrzostwach Europy. Wszystkie nadal szanujemy siebie, swoje wyniki i pracę, bo każda z nas poświęca całe życie, żeby biegać z Orłem na piersi! Każda jedna! I za te worki medali za które płacimy zdrowiem, należy nam się też szacunek kibiców, bo same mamy go wiele dla samych siebie i naszych koleżanek z bieżni! Niezależnie od tego, czy się lubimy, czy nie i czy wygrywamy, czy przegrywamy. Nawet jeśli targają nami emocje te dobre lub złe.
Annę Kiełbasińską (32 l.) spotkaliśmy w sklepie przed jej finałem na 400 m (odbył się minionej nocy).
- Ruszyłam do sklepu po szoty energetyczne i kombucze (sfermentowaną herbatę). One przyniosą mi szczęście. No i kupiłam też czipsy oraz kuleczki Ferrero Rocher, ale to będzie dopiero nagroda na niedzielę – powiedziała nam ze śmiechem.