Mistrz Europy już nie może doczekać się momentu, w którym odbierze złoty medal.
- Jeszcze chyba do mnie to nie dociera. Może dotrze wtedy, kiedy odbiorę medal. Ale na to muszę jeszcze trochę poczekać. Wiedziałem, że Storl nie jest już w stanie pchnąć powyżej 21,70 m. Myślałem jednak, że Stanek pchnie dalej. Generalnie nie wiem jak moja technika, ale mogłem pchnąć dalej. Szkoda, że nie udało się pchnąć 22 metrów. Mam na nie apetyt. Jednak trzeba pamiętać, że 21,72 to nie jest kiepski wynik. Pchnąłem dalej, niż dwa lata temu na mistrzostwach Europy - powiedział Haratyk.
Haratyk w tym sezonie pchał świetnie, dlatego liczył na wygranie wtorkowego konkursu.
- W tym sezonie jeszcze nie przegrałem z Europejczykiem. Może nie byłem pewny, że wygram, ale wiedziałem, że mam na to dużą szansę. Wiedziałem jednak, że nie pchnę dalej niż 21,72. Nie miałem siły - stwierdził.
Pod koniec wywiadu w strefie mieszanej, zadzwonił telefon Haratyka. Dociekliwy dziennikarz zapytał żartobliwie, czy to prezydent dzwoni z gratulacjami.
- A gdzie tam? A kim ja jestem? Chyba rodzice do mnie dzwonią – odpowiedział ze śmiechem kulomiot.