Cztery ceremonie medalowe ME w lekkoatletyce miały odbyć się w centrum Berlina w godzinach 22:45-23:30. W tym czasie na Stadionie Olimpijskim dobiegał końca kolejny dzień zmagań sportowców. Plany organizatorów pokrzyżowała pogoda. Prognozy mówiły, że nad miasto nadciąga ogromna burza. Kibice, którzy siedzieli na trybunach, pozostali na swoich miejscach, mimo że na płycie nie działo się juz nic. „Zostańcie z nami, nie wychodźcie ze stadionu. Nadciąga potężna burza, a tu będziecie bezpieczni” - apelował spiker.
Najpierw z nieba lunął silny deszcz. Kibice niespecjalnie się tym przejęli. Tym bardziej, że w ostatnich dniach w Berlinie temperatura sięgała czterdziestu stopni Celsjusza, więc orzeźwiający opad zadziałał kojąco na rozgrzane głowy. Fani zaczęli tańczyć na trybunach i zapalali latarki w telefonach. Co ciekawe, okazało się, że prognozy zupełnie się nie sprawdziły.
Nad Berlinem błysnęło dosłownie kilka razy i niewiele więcej zagrzmiało. Decyzja organizatorów wzbudziła więc sporo kontrowersji. Wygląda jednak na to, że Niemcy wyszli z założenia, że bezpieczeństwo jest najważniejsze i chyba należy przyznać im rację.
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin