Nie żyje Roman Korban, polski lekkoatleta, uczestnik letnich igrzysk olimpijskich w Helsinkach, mistrz Polski w biegach na 800 oraz 1500 metrów, a także srebrny medalista na tych dystansach i w sztafecie 4x400 metrów. Korban zmarł 15 stycznia w Sydney, w którym mieszkał od lat, a o śmierci lekkoatlety poinformował „Przegląd Sportowy Onet”. Do legendy przeszła jego opowieść o tym, jak zaczynał swoją przygodę ze sportem, a zaczęła się ona od... „ćwiartki” wódki.
Nie żyje Roman Korban, miał 96 lat
Roman Korban po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem, ukończył AWF w Warszawie, a wiele lat później zdobył stopień doktora na AWF w Poznaniu. Krótko mieszkał w USA a w 1981 roku przeniósł się do Australii. Tam kontynuował edukację i został rehabilitantem ze specjalnością kontuzji kręgosłupa – do emerytury pracował w klinice rehabilitacji w Sydney. Jako że dożył wieku aż 96 lat, był najstarszym żyjącym polskim olimpijczykiem.
Niezwykle intrygująca jest historia tego, jak urodzony w 1927 roku Korban w ogóle rozpoczął przygodę ze sportem. Tuż po wojnie, w 1947 roku, w Gdańsku organizowano biegi na 400 i 800 metrów, a organizatorzy oferowali uczestnikom na start... ćwierć albo pół litra wódki, zależnie od dystansu. – Na dodatek oferowali bułki na zakąskę, więc nic dziwnego, że skusiła mnie ta propozycja. Na miejsce startu na stadionie Lechii Gdańsk stawiłem się, paląc papierosa, za co od razu dostałem w gębę. Nieźle pobiegłem wtedy w eliminacjach i półfinale 400 metrów, osiągając po 55 sekund. W finale zająłem trzecie miejsce – opowiadał sam Korban w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Już dwa lata później zdobył on pierwszy medal mistrzostw Polski.