Sebastian Urbaniak jest 22-letnim płotkarzem, niestety do tej pory najbardziej zasłynął z tego, że od blisko dwóch lat mocno utrudnia życie Ewie Swobodzie, jak i jej partnerowi Krzysztofowi Kiljanowi. Nieraz mówiło się o tym, że sportowiec wysyła 26-latce prywatne wiadomości. Sama sportsmenka w rozmowie z "WP SportoweFakty" przekazała, że miał wysyłać jej oraz partnerowi, Krzysztofowi Kiljanowi zdjęcia damskiego narządu płciowego. Później miało dochodzić do kolejnych nękań ze strony Urbaniaka, który ostatecznie został zawieszony przez PZLA. Sytuacja z Urbaniakiem w roli głównej powtórzyła się na Halowych Mistrzostwach Polski w Lekkoatletyce. 22-latek atakował sprinterkę słownie, a także jej groził na co zareagowała ochrona na prośbę Swobody.
Partner Ewy Swobody w mocnych słowach o stalkerze sprinterki! Zostały podjęte kroki prawne
Krzysztof Kiljan w rozmowie z "WP SportoweFakty" zabrał głos na temat sytuacji z Torunia. - Jestem wrażliwy i bardzo takie rzeczy przeżywam. Jestem doświadczonym sportowcem i na szczęście w porę potrafiłem się od tego odciąć. Dobrze, że nie wpłynęło to na mój start - przyznał płotkarz, który w niedzielnym wyścigu kwalifikacyjnym na 60 metrów przez płotki zajął drugie miejsce i awansował na najbliższe halowe mistrzostwa świata w Glasgow.
- Warto popytać ludzi, jak on się zachowywał. Dlatego rozpoczęliśmy sprawę sądową i liczymy, że ona skończy się jeszcze w tym roku. Wiadomo jednak, że postępowania prowadzone przez prokuraturę trwają w Polsce długo. Liczymy, że w końcu poniesie konsekwencje swoich czynów. Naprawdę jesteśmy zupełnie niewinni, nic mu nie zrobiliśmy, a on już bardzo długo uprzykrza nam życie. Musieliśmy zablokować go we wszystkich kanałach w mediach społecznościowych. To dla nas trudna sprawa - przekazał Kiljan.
Swoboda oraz Kiljan przyznali, że jakiś czas temu sytuacja zmusiła ich do podjęcia kroków prawnych.