- Moim rzutom jeszcze daleko do ideału – zastrzega dwukrotny mistrz świata w rozmowie z „Super Expressem”. - Ten najdłuższy w Ostrawie był mocny, poszło w niego dużo energii, ale zabrakło obszerności i luzu w wymachach. Moja technika rzutu jest teraz „niedogłaskana”, bo niedawno zacząłem trenować więcej, już pod katem mistrzostw świata w Londynie. Dlatego kilka dni temu spaliłem kilka rzutów w Lille. Ale regularność i pełna forma mają być w sierpniu, a nie teraz. Tymczasem regularnie wygrywa z wszystkimi na świecie, chociaż nie jest już jedynym 80-metrowcem w sezonie, bowiem Wojciech Nowicki przekroczył wreszcie tę barierę.
- Fajnie, że Wojtek wreszcie tego dokonał i że inni rywale się zbierają. Rośnie ciśnienie w drugim szeregu – mówi szczerze Fajdek. - A ja pamiętam, że przed Rio miałem 31 zwycięstw z rzędu, a jednak przegrałem. Teraz nie ma nawet dziesięciu...
Po porażce w igrzyskach w Rio, gdzie nie przeszedł eliminacji, zakończył kilkuletnią współpracę szkoleniową z Czesławem Cybulskim i wrócił pod skrzydła pierwszej trenerki, Jolanty Kumor. - W treningu codziennym nie zaszły poważniejsze zmiany. Niczego nie można zarzucić metodom trenera Cybulskiego i cieszę się, że razem z nim doszliśmy do dużych sukcesów. A czy osiągnąłbym je bez niego? Nie wiem, ale Czesław Cybulski nie jest jedynym na świecie, którego podopieczni rzucają po 80 metrów. Dzisiaj mam komfort psychiczny. Nie jestem traktowany jak robot, bo trenerka skupia się na moich odczuciach, a nie na tym, co sama widzi. A ja sam wierzę w siebie. Po zmianie trenera powrócił z Poznania do rodzinnego Żarowa na Dolnym Śląsku. Może trenować w domu. Jego córeczka - mała Laila - skończyła niedawno dwa lata. - Zaczęły się wakacje i teraz będę spędzał z nią czas od rana do popołudnia, aż mama wróci z pracy. Będę mógł w pełni poczuć się tatą – cieszy się Paweł Fajdek.
Od kilku miesięcy mistrz nosi dumnie na prawym ramieniu rozległy tatuaż orła. - Zrobiłem go sobie po igrzyskach - wyjawia. - Olimpijska porażka nie bolała długo i nie boli dzisiaj. A godło narodowe to coś, z czym utożsamiamy się my, Polacy.