W parze z najlepszymi sportowcami najczęściej podąża bardzo trudna, sumienna praca codzienna. Bez regularnych treningów, samodyscypliny, zaparcia i właściwej diety nie da się konkurować z najbardziej utalentowanymi rywalami z całego świata. Doskonale wie o tym Lisek, który chcąc mieć większe możliwości osiągnięcia sukcesu w Katarze, zdecydował się na współprace z Lewandowską w zakresie układania planu żywieniowego.
Nic więc dziwnego, że żona kapitana reprezentacji Polski w piłce nożnej przyznała, że kibicuje lekkoatlecie w odniesieniu sukcesu. A ten ostatecznie nadszedł, choć niewiele zabrakło, a tyczkarz zająłby jeszcze wyższe miejsce niż trzecie. Do Polski wrócił z brązem, a na łamach "Rzeczpospolitej" odnośnie relacji z Lewandowską przyznał: - Cieszę się, że nie zapomniała o mnie, że wciąż jesteśmy znajomymi. W pewnym momencie nasze drogi się skrzyżowały. Układała mi dietę, wszystko zostało przygotowane bardzo profesjonalnie, ale z własnej winy długo w tych postanowieniach żywieniowych nie wytrwałem. Staram się jednak jeść zdrowo, choć nie zawsze mi to wychodzi.
Polscy kibice w dalszym ciągu mogą emocjonować się zmaganiami naszych reprezentantów w lekkoatletycznych mistrzostwach świata. Impreza w Dausze potrwa jeszcze do niedzieli.