Zaczęło się źle i potem było już tak przez cały mecz. 4:0 dla Brazylii w pierwszych minutach było sygnałem, że gospodarze turnieju nie będą w Rio jedynie chłopcami do bicia i sami spróbują powalczyć o coś więcej. Polacy chyba nie do końca wiedzieli co się dzieje, bo wysoką przewagę rywali zmniejszyli dopiero pod koniec pierwszej połowy. Wtedy też zdobyli gola kontaktowego i kiedy wydawało się, że remis jest kwestią czasu, rywale sami rzucili się do ataku i po raz kolejny uciekli.
Po przerwie widać było te same grzechy, co w pierwszej części gry. Fatalna gra w obronie, słaba kreatywność w ataku, a efekt był taki, że Brazylii nie dało się dogonić. Najlepszymi zawodnikami w polskiej ekipie byli Michał Daszek (8 goli) i Karol Bielecki (7 goli), ale nawet oni nie potrafili pociągnąć naszej reprezentacji. Inauguracja igrzysk najwyraźniej nieco stremowała biało-czerwonych, którzy przez cały mecz byli nieco spięci, ale miejmy nadzieję, że przed kolejnymi spotkaniami ten stres już minie. Kolejne starcie już we wtorek przeciwko Niemcom, dlatego też Tałant Dujszebajew ma bardzo mało czasu, by poprawić wszelkie mankamenty. Oby było już tylko lepiej!
Polska - Brazylia 32:34 (13:16)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Bielecki, M. Jurecki, Lijewski, Gierak, Szyba, Krajewski Jachlewski, Wiśniewski, Daszek, Kus, B. Jurecki, Syprzak
Brazylia: Almeida, Santos – Langaro, de Toledo, Santos, Guimaraes, Petrus, Hubner, Teixeira, Silva, Soares, Chiuffa, Candido, Pozzer, Teixeira