- U mnie jest trochę dziwnie. Stres zaczyna się dzień przed startem – wyjawił Piotr Lisek przy małej czarnej. - Nie mogę spać. Oglądam więc seriale na Netflixie albo przeglądam social media. W dniu startowym stresu nie ma. Mnóstwo obowiązków: tyczki, pomiary, próby… Czas szybko mija i zawsze jest go za mało. A potem już konkurs i wtedy... jest różnie. Mam jednak nadzieję, że tu w USA pokażę, na co mnie stać.
13/07/2022 DCH Piotr Lisek przed odlotem na MŚ w Eugene: - Zabieram sprzęt na wysokie skakanie
- Oj Lisu, u nas zupełnie inaczej - replikowała Justyna Święty-Ersetic. - Zawsze jestem w pokoju z Gosią Hołub-Kowalik. Zawsze pogadamy, przedyskutujemy wiele spraw i jakoś nie myslimy o stresie. Stres wraca jak już słyszymy komendę startową. Bo czas w call roomie (miejscu oczekiwań na start) też bardzo szybko mija. I nagle… jest bieg.
Znakomitym lekkoatletom przypadło do gustu nasze zaproszenie
- Potrzebowaliśmy oczyścić głowę i nie myśleć o starcie. Przejażdżka autem, spacer, a potem kawa to idealne połączenie. Oby przyniosło nam szczęście czyli medal w sztafecie i medal w tyczce. – Obojętnie jaki – podsumowała Justyna Święty.