Wojciech Nowicki jechał na mistrzostwa świata jako najlepszy zawodnik i spełnił oczekiwania. W Budapeszcie przegrał tylko ze znakomitym Kanadyjczykiem, Ethanem Katzbergiem. Tuż za podium wylądował Paweł Fajdek, jednak brak jego medalu nie był zaskoczeniem dla kibiców śledzących na bieżąco lekkoatletykę. Za pięciokrotnym mistrzem świata trudny sezon, podobnie jak ten Anity Włodarczyk, która niespodziewanie nie weszła nawet do finału. Występy tych dwóch gwiazd polskiej lekkoatletyki na MŚ mogły więc rozczarować wielu kibiców przyzwyczajonych do ich kolejnych sukcesów. Nowicki nie ukrywa, że występ całej reprezentacji w Budapeszcie mógł być trochę lepszy, ale skupia się już na igrzyskach olimpijskich i liczy, że właśnie w przyszłym roku w Paryżu będzie dużo lepiej.
Wojciech Nowicki szczerze o Pawle Fajdku i Anicie Włodarczyk
Kamil Heppen, "Super Express": - Minęły dwa tygodnie od konkursu MŚ, który wzbudził mnóstwo emocji. Czy po kilkunastu dniach te emocje już opadły, czy wspomnienia z Budapesztu dalej są gorące?
Wojciech Nowicki: - Nie, ja myślami zakończyłem już sezon 2023. Teraz skupiam się bardziej na odpoczynku i przygotowaniach na kolejny rok. Swoje myśli zaczynam kierować na igrzyska olimpijskie w Paryżu. To jest dla mnie w tym momencie najistotniejsze, a Budapeszt już był, odbył się. Bardzo cieszę się z medalu, ale to już historia.
- Dość nietypowo już w Budapeszcie był pan zadowolony. Zazwyczaj było sporo niedosytu, ale tym razem było inaczej. Rozumiem, że nastawienie przed Paryżem jest jak najlepsze?
- Oczywiście. Przede wszystkim bardzo cieszył mnie sam konkurs. Stał na wysokim poziomie, bardzo motywowało mnie w trakcie to nasze przerzucanie się. Walka była na centymetry, włączył się w nią Bence Halasz. To było piękne, prawdziwa rywalizacja i wyzwanie sportowe. To mnie najbardziej cieszyło, ta motywacja, bo walka trwała do ostatniej kolejki, do ostatniego rzutu.
- Jechał pan na mistrzostwa jako najlepszy zawodnik, ale ostatecznie to Ethan Katzberg okazał się lepszy o te 23 centymetry.
- To właśnie jest piękno sportu, dlatego byłem zadowolony ze swojego startu. Przy okazji udało się zdobyć medal, forma była bardzo dobra, rzuty były równe. To było najważniejsze i to jest też dobry prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi, że ta forma jest stabilna, a zmiany wprowadzone w treningu się przekładają. Ten rok był w przygotowaniach trochę cięższy, następny będzie wyglądał zupełnie inaczej i mam nadzieję, że przygotuję się z równie dobrej strony, a wyniki będą nawet lepsze.
- Te mistrzostwa były dla polskich kibiców niespotykane. Paweł Fajdek przyzwyczaił do złotych medali MŚ, a teraz skończył poza podium. Anita Włodarczyk nawet nie weszła do finału, a cała reprezentacja zdobyła łącznie dwa srebrne medale. Wiele mówi się, że to zbyt słaby wynik, ale raczej uniknęliśmy wpadek i był to wynik, do którego Polska mogła w tym roku aspirować. Co sądzi pan jako członek tej reprezentacji?
- Chyba tak. Trudno mi powiedzieć, jakie mieliśmy szanse, bo skupiłem się przede wszystkim na swoim zadaniu. Szkoda, że nie udało się stanąć na podium z Pawłem. Przyzwyczailiśmy kibiców, bo przez wiele lat tak było. Mam nadzieję, że za rok uda nam się powtórzyć sukces z Tokio i staniemy wspólnie na olimpijskim podium. Zobaczymy w jakiej konfiguracji, ale obyśmy stanęli. Tak bywa w sporcie, nie zawsze nam wychodzi. Czasami po prostu jest gorszy dzień, jakaś niedyspozycja i coś nam nie wychodzi pomimo oczekiwań. To jest piękno i zarazem brutalność sportu. Można powiedzieć, że ten rok z perspektywy medali był dla nas trochę gorszy, ale miejmy nadzieję, że następny będzie dużo lepszy.
- Była okazja porozmawiać z Pawłem i Anitą przez te dwa tygodnie od MŚ, czy temat został ucięty?
- Nie, nie. Ja praktycznie od razu po starcie wróciłem do domu. Chciałem spędzić czas z rodziną i tak naprawdę nie byłem długo w Budapeszcie, więc nie było okazji. Myślę, że prędzej będziemy mogli porozmawiać czy pośmiać się z tych startów na jakimś obozie.
Chciałem spędzić czas z rodziną i tak naprawdę nie byłem długo w Budapeszcie, więc nie było okazji porozmawiać z Pawłem i Anitą. Myślę, że prędzej będziemy mogli porozmawiać czy pośmiać się z tych startów na jakimś obozie
- Pana celem jest teraz medal igrzysk olimpijskich w Paryżu, ale czy jest jakiś cel wynikowy, który chciałby pan jeszcze osiągnąć?
- Na pewno będę starał się rzucać w granicach rekordu życiowego. Mam nadzieję, że uda się go jeszcze poprawić. Wierzę w to i wiem, że są takie możliwości, ale zobaczymy jak będzie. Na razie chciałbym odpocząć i skupić się na przygotowaniach. Mam nadzieję, że podczas nich nie będzie żadnej kontuzji, żadnych problemów zdrowotnych. Chcę je w pełni przepracować i pokazać się w sezonie z jak najlepszej strony, żeby te rzuty były bardzo dobre, stabilne i jak najdłuższe.