Do czego są zdolni zapalczywi fani Czarnogóry, "Fabian" przekonał się w 2012 roku podczas meczu za kadencji Waldemara Fornalika (54 l.). Wtedy z pozycji ławki rezerwowych Łukasz obserwował, jak racą oberwał broniący wówczas polskiej bramki Przemysław Tytoń (30 l.). Nasz golkiper miał wtedy szczęście, że nie doznał takich obrażeń, jak bramkarz drużyny Rosji Igor Akinfjejew (31 l.), którego rzucona z trybun petarda trafiła w plecy i opuścił boisko na noszach.
- Pamiętam, że na widowni było bardzo gorąco. Mecz kilkakrotnie został przerwany. Czarnogóra to niewygodny przeciwnik. Zarówno ze względu na klimat, jak i doping bardzo żywiołowych kibiców. Cóż mogę na to poradzić? Tego, co może się dziać na trybunach w Podgoricy, mieliśmy już przedsmak w Rumunii. Tam nikt się nie przestraszył. Teraz też nie pękniemy - zachowuje spokój Łukasz Fabiański.
Tym razem Fabiański o miejsce między słupkami Biało-Czerwonych będzie rywalizował z Wojciechem Szczęsnym (27 l.) z AS Roma i Łukaszem Skorupskim (26 l.) z Empoli. W gronie powołanych zabrakło bowiem Artura Boruca (37 l.), który zakończył reprezentacyjną karierę.
- Chwilę porozmawiałem z Arturem po sobotnim meczu Swansea z Bournemouth. Artur kazał przekazać wszystkim w reprezentacji pozdrowienia. Na pewno będzie nam go brakowało, bo to charakterystyczna postać. Miał duży wpływ na atmosferę w kadrze. Szkoda, że zakończył grę w drużynie narodowej, ale taka jest kolej rzeczy. Każdego z nas to czeka - mówi Fabiański.