Jerzy Dudek

i

Autor: Andrzej Lange/Super Express Jerzy Dudek zagrał w dwóch meczach na MŚ 2002

Jerzy Dudek podsumował występ Polaków na MŚ 2018: Nawałka przekombinował!

2018-06-27 4:00

- Zawiódł cały zespół. Nie mieliśmy go. Nie było zawodnika, który mógłby coś ugrać w finałach. Może w meczu pocieszenia z Japonią ktoś taki się wykreuje? – mówi Jerzy Dudek (45 l.), były bramkarz reprezentacji Polski, który zagrał na mistrzostwach świata w 2002 roku.

„Super Express”: - Jak wytłumaczyć fatalny występ Polski na mistrzostwach świata?
Jerzy Dudek (45 l.): - Po udanym występie na EURO 2016 i zwycięskich eliminacjach do mundialu w Rosji był optymizm w narodzie. Na tym budowaliśmy nadzieje na dobry występ. Jednak wielu piłkarzy w Rosji nie osiągnęła poziomu, na który wskoczyła na mistrzostwach Europy we Francji. Nie wiedzieliśmy, którym system mamy grać.

- Trener Nawałka się pogubił?
- Raczej przekombinował. Chciał wprowadzić niepewność u przeciwników, aby nas nie rozszyfrowali i mieli dylemat. Nastawiliśmy się na grę trójką obrońców, ale nie jestem przekonany, że zawodnicy wiedzieli o co chodzi w tym ustawieniu. Testujemy, sprawdzamy, a trener w pierwszej połowie z Senegalem zaproponował nam niespodziankę w postaci powrotu do starego ustawienie z czwórką obrońców. A jak to nie wypaliło, to znowu wróciliśmy do poprzedniego systemu. Brakowało mi w tym logiki.

- Co dalej z reprezentacją?
- Jesienią mamy Ligę Narodów, którą trzeba wykorzystać na budowanie zespołu. Aby drużyna miała charakter, jak Senegal czy Kolumbia, które pielęgnują to co w nich jest najlepsze. Wydawało mi się, że zabiliśmy nasze atuty: solidna gra w obronie, solidny kontratak, stałe fragmenty. Tego w naszym wykonaniu na mistrzostwach nie było.

- Co będzie z selekcjonerem: zostanie czy odejdzie?
- Decyduje prezes Zbigniew Boniek. Jest kilka pytań. Czy trener czuje się na siłach, aby jeszcze prowadzić zespół? Czy prezes ma do niego zaufanie, aby pozwolić mu dalej pracować?

- Kto najbardziej zawiódł na turnieju?
- Cały zespół. Nie mieliśmy go. Nie było zawodnika, który mógłby coś ugrać w finałach. Może w meczu pocieszenia z Japonią ktoś taki się wykreuje? Zagramy na luzie, bez stresu i może pokażemy coś ekstra. Takie mecze rozgrywaliśmy na poprzednich naszych mundialach: w Korei i Niemczech. Każdy w takich spotkaniach chce grać i pokazać, że jest zmotywowany. Na zasadzie: skoro zawiedli liderzy, to ja zajmę ich miejsce. Tyle że liderem trzeba być w momencie, gdy jest presja i oczekiwania, a nie gdy gramy już o pietruszkę.

- To miał być turniej Roberta Lewandowskiego. Dlaczego na mundialu nie był już tak skuteczny jak w eliminacjach?
- Miał dużą chrapkę, aby zabłysną i konkurować z najlepszymi. Wypadł blado na tle najlepszych snajperów, z którymi jest porównywany. Żyje z podań. Jeśli ich nie ma, to nie strzeli gola. Z Kolumbią miał sytuację, ale bramkarz był górą. Zabrakło magicznego dotknięcia Lewego. Przed turniejem zastanawialiśmy się, że może będzie królem strzelców. Ale w tych wielkich meczach brakuje go. Myślę, że on sam występem na mundialu jest bardzo zawiedziony.

- Wygramy w czwartek mecz o honor z Japonią?
- Dla Japonii to starcie z serii być albo nie być na mundialu. Wystarczy im remis, aby zapewnić sobie awans do fazy pucharowej. To duży handicap dla nich. Z Japonią czeka nas ciężka przeprawa, bo oni nie kalkulują. To będzie dla nas inna bajka niż na poprzednich mundialach.

WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze