Do 90. minuty nie był to mecz, który można określić spotkaniem turnieju. Choć nie brakowało sytuacji, gdzie kibice zgromadzeni na stadionie w Soczi mogli podnieść się z krzesełek, częściej oglądaliśmy grę w środku pola. Prowadzili ją Chorwaci. To zespół Zlatko Dalicia był stroną dominującą.
Jednak nie potrafili przekuć tego na zdobycz bramkową. Prawdziwe emocje zaczęły się w dogrywce. Najpierw gola strzelił Domagoj Vida i wydawało się, że Chorwaci jedną nogą są już w półfinale. Ale Rosjanie wciąż wierzyli. I przedłużyli swoje nadzieje. W 115. minucie wyrównanie gospodarzom turnieju dał Mario Fernandes.
O losie obu zespołów ponownie decydować miała seria rzutów karnych. W tej lepsi okazali się piłkarze z Bałkanów. Rosjanie nie wykorzystali dwóch jedenastek, a ich rywale tylko jednej. Radość Chorwatów była ogromna. Są bowiem blisko wyrównania historycznego osiągnięcia sprzed 20 lat.
Wówczas zajęli trzecie miejsce na mundialu rozgrywanym we Francji. Podopieczni Dalicia mają za sobą długą noc. Śpiewom i radości nie było końca również w hotelu. Na wideo opublikowanym przez samego selekcjonera widać, jak cała drużyna w hotelowej restauracji, z talerzami w ręku, wymachuje do intonowanej przez Vidę pieśni.