Dwa strzały głową dały Anglikom upragniony półfinał mistrzostw świata. Autorem pierwszego skutecznego uderzenia był Harry Maguire, który kapitalnie wykończył rzut rożny, wykonywany z lewej strony boiska. Szarańcza wyspiarzy namieszała w głowach szwedzkim obrońcom, którzy zgubili krycie i w efekcie stracili gola w 30. minucie meczu.
Drugim szczęśliwcem okazał się Dele Alli. Piłkarz Tottenhamu ładnie naszedł na dośrodkowanie z prawej strony i będąc niepilnowanym oddał mocny strzał głową. Nic nie mógł zrobić Robin Olsen, który rościł pretensje wobec zachowania w kryciu jego obrońców.
Bramka na 2:0 uspokoiła poczynania Anglików i była - jak się okazało - ostatnią, którą zobaczyli kibice tego dnia w Samarze. Tak naprawdę "Synowie Albionu" mogli przesądzić o losach meczu jeszcze przed przerwą, ale wówczas lekcję pokory dał Raheemowi Sterlingowi bramkarz reprezentacji Szwecji.
"Trzy Korony" w pierwszej połowie wyglądały blado. W drugiej stworzyły już kilka sytuacji i kto wie, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby nie świetna parada Jordana Pickforda w 47. minucie meczu. Angielski golkiper pięknie obronił strzał głową Marcusa Berga. Nie był to jedyny moment, w którym Pickford ratował skórę Anglikom. Zrobił to także po koronkowej akcji, w której postacią pierwszoplanową był Victor Claesson oraz przy strzale z półobrotu Berga.
Szwedzka instrukcja piłki nożnej - piękna w swej prostocie - nie sprawdziła się w ćwierćfinale MŚ 2018. Reprezentacja Szwecji osiągnęła wynik ponad stan, awansując do najlepszej ósemki turnieju. Półfinał okazał się poza zasięgiem walecznych piłkarzy Janne Anderssona. O medale na mundialu powalczą Anglicy.