Sytuacja była bliżniacza do tej, po której padł gol dla Francji. Rzut wolny z głębi pola i dobre dośrodkowanie wykonawcy. Piłka trafiła na głowę Martina Caceresa, a ten oddał bardzo dobry strzał na bramkę. Cóż z tego, skoro na linii bramkowej prawdziwego cudu dokonał Hugo Lloris. Bramkarz Francuzów wyciągnął się jak struna i w tylko sobie wiadomy sposób uchronił swój zespół od utraty bramki. Bliski był jeszcze dobijający Diego Godin, ale Lloris skrócił mu kąt i obrońca Urugwaju przeniósł piłkę nad poprzeczką.

i