Messi dotychczas w czterech kolejnych turniejach o mistrzostwo świata zdobył ledwie 6 goli. Do czterech zdobytych podczas mundialu w Brazylii w 2014 roku, dorzucił też po jednej bramce w 2006 roku oraz jednej na tegorocznej imprezie. Najgorszy dla niego był jak dotychczas czempionat w RPA, gdy w pięciu spotkaniach nie zaliczył jednego nawet trafienia.
Ronaldo jest o jednego gola lepszy. Ma łącznie trafień siedem. Przed mundialem w Rosji uzbierał łącznie jednak trzy bramki - zdobył po jednej w Niemczech, w RPA i w Brazylii. Wiecznie zawodził. Przełamał się na inaugurację tegorocznej imprezy, podwoił swój dorobek w starciu z Hiszpanią, czwarte trafienie dorzucił w spotkaniu z Maroko. Jest wiceliderem strzelców całego turnieju.
Obaj wielcy piłkarze do tej pory zawodzili jednak w fazie pucharowej mistrzostw świata. Ronaldo rozegrał w barwach Portugalii 5 meczów w rundach finałowych. 4 w 2006 roku, 1 w 2010 roku. Nie zdobył w nich gola, daleki był też od miana bohatera. Messi natomiast w barwach Argentyny rozegrał już w decydujących fazach turniejów 7 spotkań! W 2006 roku był jeszcze rezerwowym, gdy Argentyna odpadła z Niemcami w ćwierćfinale mundialu, ale później już w pojedynkę miał prowadzić "Albicelestes" do złotego medalu. Bohaterami byli jednak inni zawodnicy: Maxi Rodriguez, Roberto Ayala, Carlos Tevez, Gonzalo Higuain czy Angel Di Maria.
W sobotę obie legendy futbolu wezmą wreszcie sprawy we własne ręce? Jak sądzicie? Doczekamy się show pięciokrotnych zdobywców Złotej Piłki "France Football"?