Gdyby potraktować MŚ 2018 jako pojedynek dwóch najgenialniejszych piłkarzy - Cristiano Ronaldo i Leo Messiego - to po pierwszej odsłonie Portugalczyk miażdży Argentyńczyka. CR7 ustrzelił w piątek hat tricka i uratował zespół przed porażką z Hiszpanią (3:3). Dzień później Messi zupełnie zawiódł. Wyglądało to tak, jakby zupełnie nie poradził sobie z ogromną presją. - Czuję się odpowiedzialny za to, że nie wygraliśmy. Bramka z karnego dałaby nam spokój, to byłby gol we właściwym momencie. Rywale musieliby się otworzyć, to zmieniłoby wszystko - przyznał Messi, którego słaby strzał z jedenastu metrów w 64. minucie obronił Hannes Thor Halldorsson.
Gwiazdor Barcy próbował swoich dryblingów i innych sztuczek, ale świetnie zorganizowani w defensywie Islandczycy mieli odpowiedź na wszystko. - Musimy teraz zachować spokój, nie wolno nam zwariować i się złościć. Planu nie zmieniamy: zamierzamy wygrać dwa zbliżające się mecze - zakończył Messi, którego zespół zagra teraz z Chorwacją.