We wtorek Portugalczyk Manuel de Sousa, sędzia meczu towarzyskiego Włochy - Niemcy, będzie miał do dyspozycji system powtórek wideo (VAR - Video Assistant Referee). Skorzysta z niego w najważniejszych momentach spotkania: przy golu, czerwonej kartce, czy też rzucie karnym. Gra zostanie na chwilę wstrzymana, a arbiter obejrzy sobie całą sytuację na spokojnie, z dużym przybliżeniem. Wtedy nie będzie miał wątpliwości, że podjął słuszną decyzję. Już niedługo taka pomoc ma być powszechna w piłce nożnej. Od sezonu 2017/18 ta technologia pojawi się na boiskach niemieckiej Bundesligi.
Gdy FIFA była rządzona przez Seppa Blattera, nie było mowy o powtórkach wideo. Za Gianniego Infantino obrano jednak kurs na przyszłość, dzięki czemu błędy sędziowskie staną się rzadkością. - Futbol pozostanie sobą, nie zmieni się, ale możliwość korzystania z powtórek wideo ma go uczynić bardziej sprawiedliwym, bardziej rzetelnym - mówił odpowiedzialny w FIFA za rozwój technologiczny Marco van Basten na konferencji prasowej poświęconej "VAR".
Prezydent FIFA zapewnił, że jeśli kolejne testy udowodnią skuteczność powtórek wideo, pojawią się one na mistrzostwach świata w 2018 roku. Do tej pory stosowano je w spotkaniu Pucharu Holandii Ajaks Amsterdam - Willem II Tilburg, dwóch meczach włoskiej Serie A oraz w sparingu między Italią a Francją.