Pep Guardiola to człowiek pełen z przeczności. Menedżer, mający cechy geniusza, czasami ma przeświadczenie, że jego i jemu klubowi wolno więcej. Taki wydźwięk ma kolejna wypowiedź opiekuna Manchesteru City, który chciałby tym razem zrewolucjonizować przepisy transferowe. Stanął bowiem przed sporym dylematem, związanym z wyborem bramkarz. O ile Ederson raczej go nie zawodzi, o tyle klasowy rezerwowy Claudio Bravo odniósł ciężką kontuzję i będzie pauzował kilka miesięcy. W sobotnim spotkaniu z Wolverhampton (1:1) na ławce usiadł Arijanet Muric. 19-latek nie wydaje się być jednak szczytem marzeń Guardioli.
- Nie chodzi tylko o bramkarzy, ale o poważne kontuzje. Jeśli nie moglibyśmy ściągnąć z wypożyczenia Murica, nie wiem, co byśmy zrobili. Przepisy to jednak przepisy. Może federacja pomyśli o tym, że kiedy przytrafiają się długie urazy, a okienko w innych krajach ciągle jest otwarte, można było coś zrobić - zaapelował menedżer Manchesteru City. Nie wydaje się jednak, by rządzący Premier League przychylili się do prośby Guardioli. O ile jego klub stać w każdym momencie na przeprowadzenie transferu, o tyle biedniejsze zespoły mogłyby mieć problem i z pewnością nie do końca byłoby to sprawiedliwe.
Skoro Pep Guardiola nie pomyślał przed sezonem o poszerzeniu kadry, to ma jeszcze jedno wyjście, jeśli nie ufa swojemu 19-letniemu rezerwowemu golkiperowi. City w każdej chwili może podpisać kontrakt z wolnym zawodnikiem i przeprowadzić transfer bezgotówkowy. Na Wyspach spekuluje się, że warunki umowy z "The Citizens" negocjuje Diego Cavalieri.