Polacy na rewanż do Portugalii jechali po zwycięstwo. Bo choć u siebie przegrali 0:1, to nie zagrali wcale źle, a mogli się nawet pokusić o remis. Rywal z Półwyspu Iberyjskiego nie okazał się wcale tak straszny, jak go malowano, dlatego biało-czerwoni w drugim spotkaniu barażowym nie zamierzali kalkulować i od początku ruszyli do ataku.
Co opłaciło się bardzo szybko. Już w 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Filipa Jagiełły do siatki trafił Krystian Bielik, który zdaniem wielu obserwatorów był najlepszym zawodnikiem pierwszego starcia obu drużyn. Dosłownie chwilę później było 2:0, znów po uderzeniu głową. Tym razem gola zapisał sobie Dawid Kownacki, a bardzo ładną asystę Szymon Żurkowski.
Portugalczycy takiego obrotu spraw chyba się nie spodziewali, bo długo nie mogli wyjść z szoku. Aż do momentu, gdy... trafiliśmy po raz trzeci! Ładnie rozegrana piłka trafiła na prawą stronę do Bartosza Kapustki, ten dośrodkował w pole karne, a akcję idealnie zamknął Sebastian Szymański.
3:0 po zaledwie 24 minutach gry - tego nie spodziewali się chyba najwięksi optymiści. Gospodarze wreszcie się otrząsnęli i zaczęli naciskać, ale podopieczni Czesława Michniewicza w obronie grali jak natchnieni i nie dawali rywalom miejsca ani szans na gole. Do przerwy kolejnych bramek już nie oglądaliśmy, a znakomity wynik powodował, że powoli witaliśmy się z przyszłorocznymi mistrzostwami Europy U-21.
Druga połowa zaczęła się jednak od bardzo mocnego uderzenia Portugalii. Gospodarze wyszli na boisko niesamowicie naładowani i wierzący w to, że niekorzystny wynik uda się odwrócić. Od razu zepchnęli naszą drużynę do bardzo głębokiej, momentami rozpaczliwej defensywy. I zaledwie siedem minut po wznowieniu gry do siatki trafił ten, który pokonał Kamila Grabarę także w Zabrzu - Diogo Jota.
Wtedy zaczęły się nerwy. Polacy na oślep wybijali piłkę, nie byli w stanie wyprowadzić nawet żadnej kontry, a Portugalczycy atakowali coraz mocniej i mocniej. Ich szarże rozbijały się jednak o twardą obronę, a nawet, gdy piłka przeszła ostatnią linię, między słupkami świetnie spisywał się Grabara. Z czasem gospodarze zaczęli tracić wiarę w strzelenie kolejnych goli i choć wciąż mieli przewagę optyczną, to ich kolejne próby - ograniczające się głównie do wrzutek w pole karne, gdzie przegrywali wszystkie pojedynki powietrzne - spełzały na niczym.
Więcej goli już nie padło, sędzia zagwizdał po raz ostatni, a w polskiej drużynie rozpoczęło się świętowanie. Bo w 2019 roku zagramy we Włoszech i San Marino na młodzieżowych mistrzostwach Europy! Brawo drużyna!
PORTUGALIA - POLSKA 1:3 (0:3)
Bramki: Diogo Jota 52 - Krystian Bielik 5, Dawid Kownacki 8, Sebastian Szymański 24
Żółte kartki: Jorge Fernandes, Stephen Eustaquio - Filip Jagiełło, Bartosz Kapustka, Patryk Dziczek
Portugalia: Pereira - Goncalves, Fernandes, Leite, Ribeiro - Horta (77. Tavares), Eustaquio, Gedson (69. Xadas) - Felix, Carvalho (39. Leao), Jota
Polska: Grabara - Gumny, Wieteska, Bielik, Pestka - Kapustka, Dziczek, Żurkowski, Jagiełło (53. Michalak), Szymański (69. Jóźwiak) - Kownacki (94. Świderski)