Choć wielu sądziło, że gra Wieczystej przy Reymonta jest już niemal przesądzona, klub ogłosił ostatecznie, że swoje mecze domowe będzie rozgrywał w Sosnowcu. Decyzja ta zaskoczyła środowisko piłkarskie w Krakowie i wywołała wiele pytań o kulisy nieudanego porozumienia.
Mateusz Borek w programie "Moc Futbolu" w Kanale Sportowym ujawnił, że kluczowe znaczenie miało pojawienie się w Krakowie Szachtara Donieck. Ukraiński zespół, zmuszony do gry na emigracji z powodu wojny, planuje rozgrywać swoje mecze w Lidze Europy właśnie na stadionie Wisły.
ZOBACZ TEŻ: Ewa Pajor będzie gwiazdą EURO? Wyzwanie przed kapitanką reprezentacji Polski
Pieniądze, długi i... murawa
Według Mateusza Borka, Szachtar zaoferował miastu Kraków znacznie korzystniejsze warunki finansowe niż Wieczysta. – „Jak wisisz miastu pieniądze za stadion i przychodzi Szachtar, który dobrze płaci, to wiadomo, że te środki pozwolą zasypać długi” – powiedział.
Wieczysta miała zapłacić od 200 do 300 tysięcy złotych za jeden mecz, jednak pojawiły się też inne czynniki, które wpłynęły na ostateczną decyzję. Kluczowa okazała się kwestia stanu murawy. Szachtar, który chce rywalizować w europejskich pucharach na jak najwyższym poziomie, zadeklarował pokrycie kosztów wymiany nawierzchni. W zamian jednak zażądał, by nikt inny nie eksploatował boiska, co mogłoby pogorszyć jego jakość.
Dlaczego nie wszyscy mogą grać?
– Zastanawiałem się, czemu w Sosnowcu mogą grać Zagłębie, Wieczysta i Raków w pucharach, a w Krakowie nie mogą wspólnie występować Wisła, Wieczysta i Szachtar. Okazało się, że Szachtar sobie tego po prostu nie życzy. Zapłacili i w praktyce rozdali karty – podsumował Mateusz Borek.
Pierwsza kolejka 1. Ligi rusza 19 lipca. Wieczysta Kraków zainauguruje sezon meczem wyjazdowym przeciwko Śląskowi Wrocław. Wisła natomiast uda się do Mielca na spotkanie ze Stalą. Mimo zawirowań wokół stadionu, obie drużyny będą chciały mocno rozpocząć nowe rozgrywki.
