Andreas Wolff

i

Autor: Cyfra Sport Andreas Wolff

Andreas Wolff o trudnych chwilach i celach w Lidze Mistrzów. "Chcemy wygrać wszystko"

2022-02-22 7:49

Andreas Wolff to jedna z największych gwiazd drużyny Łomży Vive Kielce. Mistrzowie Polski są na najlepszej drodze do wygrania swojej grupy Ligi Mistrzów i bezpośredniego awansu do ćwierćfinału elitarnych rozgrywek. W rozmowie z nami niemiecki bramkarz przedstawić cel swojej drużyny i wrócił myślami do trudniejszych momentów w tym sezonie. Nie unikał również odpowiedzi na pytanie o największego rywala żółto-biało-niebieskich - Orlen Wisłę Płock.

"Super Express": W poprzednich latach po dużych imprezach reprezentacyjnych Łomża Vive Kielce miała spore problemy z formą. Teraz, po Euro 2022, w ogóle tego nie widać. Znaleźliście wraz z Talantem Dujszebajewem jakiś klucz do zmiany?

Andreas Wolff: Patrząc przez mój pryzmat nie wyglądam na zmęczonego, bo po prostu nie jestem. Byłem na Euro, ale w sumie zagrałem tylko jeden mecz ze względu na kwarantannę. W związku z tym nie zagrałem tyle, ile zawodnicy z najlepszych ekip turnieju. Naszą przewagą jest to, że nie jestem w tym sam. Nasi kluczowi zawodnicy, jak Alex Dujszebajew czy Igor Karacić nie grali w ogóle. Świetnie wyglądają też Arciom Karaliok i Vlad Kulesz, a oni też nie grali zbyt dużo. Myślę, że to główny powód, dla którego wyglądamy tak dobrze i świeżo.

Jaki jest właściwie wasz cel na ten sezon. Na początku były nieśmiałe zapowiedzi, teraz zawodnicy i sztab głośno mówią o Final Four Ligi Mistrzów. Czy to jest sufit, czy może jednak myślicie tylko o wygraniu LM?

Naszym podstawowym celem jest awans do Final Four i tam oczywiście chcielibyśmy wygrać wszystko. Jednak pamiętajmy jak wiele świetnych drużyn ma taki plan – Barcelona, Kiel, PSG, Veszprem, Aalborg. Jest naprawdę dużo ekip-kandydatów do końcowego triumfu. Ale oczywiście naszym celem jest wygranie Ligi Mistrzów, ale przede wszystkim musimy najpierw wygrać grupę, żeby poczuć się pewniej, a wcale nie będzie łatwo. Czekają nas wyjątkowo trudne boje, pierwszy już w środę z Zaporożem.

Andreas Wolff

i

Autor: CyfraSport Andreas Wolff

Zostańmy przy tym, co powiedziałeś. W poprzednich latach wszystko szło zgodnie z planem, ale ostatecznie przegrywaliście walkę o dwa pierwsze miejsca w fazie grupowej. Jakie wnioski z tego wyciągnęliście?

Teraz mamy naprawdę dużą szansę. Mamy dwa mecze u siebie i oczywiście wyjazd do Veszprem. Wierzymy, że wygramy i na Węgrzech, ale mamy świadomość, że to jedno z najtrudniejszych zadań w tym sezonie i w ogóle w piłce ręcznej. Myślę, że duże znaczenie może mieć to, o czym mówiłeś na początku – nasz zespół wygląda świeżo i jest w formie. To może mieć też znaczenie później, gdy przyjdą ćwierćfinały. Musimy więc zrobić wszystko, żeby zagrać w nich bez konieczności występu w 1/8 finału.

Nie jest tajemnicą, że zwycięstwa napędzają zespół, ale jak mocna mentalnie jest drużyna Łomży Vive Kielce? Nie obawiasz się trochę, że ewentualna porażka w którymś z ostatnich meczów w grupie podetnie wam skrzydła na fazę pucharową?

To jest sport i jeśli jesteś prawdziwym sportowcem nie możesz się bać porażki. Jeśli o niej myślisz, to jest to pierwszy krok, żeby przegrać. W zasadzie przegrywasz już pierwszą część walki. Jesteśmy pewni siebie i mamy świadomość, że możemy pokonać wszystkich. Ale to jest Liga Mistrzów. Tak jak my możemy wygrać ze wszystkimi, tak wszyscy mogą pokonać nas. Na ten moment nie ma potrzeby, żebyśmy się tym zamartwiali. Oczywiście, że bylibyśmy bardzo źli, gdybyśmy nie zajęli któregoś z dwóch pierwszych miejsc w grupie, ale dalej nie możemy być pewni, że ten cel osiągniemy. Potrzebujemy po prostu zdobyć cztery punkty w ostatnich trzech meczach z trudnymi rywalami, których szanujemy.

Władze klubu jakiś czas temu wyszły z ciekawą inicjatywą dla kibiców, którym umożliwiono podróże z wami na ważne mecze. Czy to w jakiś sposób was rozprasza albo wpływa na koncentrację?

To nie ma wpływu na naszą koncentrację, a na pewno nie ma negatywnego wpływu. Niektórym wydaje się, że obecność kibiców w naszym samolocie sprawia, że nam przeszkadzają. Jest zupełnie odwrotnie. Nasi fani zawsze robią doskonałą atmosferę i mają wielki wpływ na nasze sukcesy. Spójrzmy choćby na Barcelonę, gdzie byli razem z nami. Myślę, że nas bardzo ciężko wyprowadzić z pewnego transu, gdy koncentrujemy się na swoim celu. Dla nas to świetne, że jeżdżą z nami i za nami do obcych krajów, żeby po prostu oglądać jak gramy.

Sonda
Czy Łomża Vive Kielce wygra Ligę Mistrzów 2021/22?

Przejdźmy do twojej dyspozycji. Niektórzy zdążyli ochrzcić cię po udanych meczach mianem „Wielkiego, złego Wilka”. Takie określenie działa na ciebie motywująco, denerwuje cię czy może po prostu bawi?

To oczywiście motywujące. Wielki zły Wilk pochodzi z bajki dla dzieci i był tam bardzo silny. Oczywiście przenosząc to na sport, nie chcę nikogo przerażać, ale chcę być szanowany na parkiecie i myślę, że to świetna metafora w tej sytuacji. Czuję, że jestem kimś, kogo traktują poważnie i widzą, że robię wszystko co mogę, żeby osiągnąć cel.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy dość często krytykowano cię za występy poniżej oczekiwań i możliwości. Sam kilka razy mówiłeś, że nie grasz na swoim regularnym poziomie. Teraz wygląda na to, że wszystko wróciło na właściwe tory. Ułożyłeś sobie w głowie już to wszystko i jak trudno było to zrobić?

Ciężko powiedzieć, że wszystko jest pod kontrolą w takiej sytuacji. Jesteśmy po pierwszych grach i nie możemy być jeszcze niczego pewnymi. Oczywiście, że jestem szczęśliwy, że pomagam zespołowi i jestem w formie. Wszyscy widzieli, że na początku sezonu były z tym pewne problemy. Ale krok po kroku udało mi się wszystko ustabilizować. Czasami jest tak, że grasz świetnie, gdy nie myślisz za dużo i na odwrót – problemy zaczynają się, gdy zaczynasz rozmyślać. Takie jest życie.

Latem przyjdą do Kielc wielkie gwiazdy jak Skube, Remili czy Kounkoud. Nie brakuje głosów, że to ostatni sezon, gdy Płock może wam naprawdę zagrozić w PGNiG Superlidze. Tym bardziej, że w tym sezonie wicemistrzowie kraju grają dobrze zarówno w Polsce, jak i Europie, a i wam w Kielcach napędzili trochę stracha. Jak oceniasz zespół odwiecznego rywala?

Jestem bardzo szczęśliwy z powodu pracy wykonanej przez prezesa Servaasa i trenera, którzy wzmacniają naszą drużynę. Już teraz mamy świetną ekipę, a cały czas się wzmacniamy. Jestem dumny, że jestem jej częścią. Na ten moment koncentrujemy się na naszych celach w tym sezonie i dopiero po nim będziemy myśleć o przyszłości. Co do Płocka, oni teraz mają kilku zawodników na topowym poziomie, choćby Żytnikowa czy Kosorotowa. Wiedzą jak korzystać z potencjału swoich chłopaków i zawsze są trudnymi rywalami w kontekście walki o tytuł. W Kielcach wygraliśmy tylko jednym golem i walka zapowiada się naprawdę ekscytująco i wyczerpująco do samego końca.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze