Szmal bronił, koledzy atakowali i trzymali wynik w granicach remisu. To był cel naszych szczypiornistów na pierwsze starcie z SG Flensburg. Uzyskać jak najlepszą zaliczkę przed rewanżem we własnej hali. I udało się, chociaż momentami rywale wydawali się naciskać na kielczan i zmuszać ich do nadludzkiego wręcz wysiłku.
Kenni Larsen postrzelony! Żużlowiec Falubazu leży w ŚPIĄCZCE w SZPITALU!
Do przerwy bohaterem był właśnie polski bramkarz. Reprezentant kraju bronił ze skutecznością 38% i to on pokrzyżował plany rywali, którzy rzucili się na Vive od pierwszych minut. Do przerwy, mimo naporu Niemców, to kielczanie prowadzili 14:13.
Tyle że to był dopiero początek emocji. Flensburczycy po przerwie rzucili się do przodu i w pewnym momencie uzyskali trzy bramki przewagi. Ekipa Tałanta Dujszebajewa znalazła się w trudnym położeniu, tym bardziej że znakomite spotkanie rozgrywał Holger Glandorf, autor 11 bramek, a Polacy musieli grać bez dwóch zawodników. Wykluczeni zostali bowiem Julen Aguinagalde oraz Uros Zorman.
Finisz należał jednak do mistrzów Polski, a gola na wagę remisu zdobył Manuel Strlek. Remisu, który w środę w Kielcach może się okazać decydujący.
SG_Flensburg-Handewitt - Vive Tauron Kielce 28:28 (13:14)
SG Flensburg-Handewitt: Andersson, Moller - Karlsson, Eggert 2/2, Glandorf 11, Mogensen 1, Svan 6, Wanne, Djordjić, Jakobsson, Toft Hansen, Gottfridsson, Schmidt 7, Mahe 1, Radivojević, Kozina
Vive Tauron: Szmal, Sego - Jurecki 4, Reichmann 4/2, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde 1, Bielecki 3/2, Jachlewski 1, Strlek 3, Lijewski 4, Buntić 1, Paczkowski, Zorman 2, Cupić 5/2