"Super Express": - Przed nami kolejny duży turniej, na którym Polska nie będzie faworytem. Jak pan ocenia szanse naszej kadry na mistrzostwach?
Grzegorz Tkaczyk: - Celem numer jeden na pewno jest wyjście z grupy, która wcale nie jest taka łatwa. Dwa bardzo niewygodne zespoły jak Tunezja i Brazylia i absolutny faworyt naszej grupy, ale myślę, że i całego turnieju, Hiszpania. Czeka nas ciężkie zadanie. Ostatnie spotkania Polaków, a więc dwumecz z Turcją i mecz towarzyski z Rosjanami mogą napawać optymizmem.
- Zwycięstwo z Rosją było pierwszą wygraną Polaków z tak topową drużyną, od kiedy kadrę przejął Patryk Rombel.
- Widać, że w polskiej ekipie coś się zaczyna zazębiać. Gra może się podobać. Selekcjoner ma do dyspozycji niemal wszystkich ważnych zawodników. W dodatku transfery do Łomża Vive Kielce wpłynęły pozytywnie choćby na Szymona Sićkę, czy Tomasza Gębalę, który zaczął bardzo dobrze grać w obronie. Mamy też Michała Olejniczaka, który ma "papiery na wielkie granie"
- Kto według pana weźmie na swoje barki ciężar lidera? Jest Moryto, wspomniany przez pana Gębala...
- Wydaje mi się, że na razie nie ma sensu skupiać się na jednym zawodniku. Naszą siłą może być drużyna, zespołowość. Tak też było w meczach, które widzieliśmy ostatnio. Zdobycze bramkowe rozkładały się po równo. Sićko świetnie uzupełniał się z Gębalą, Moryto i Daszek na skrzydłach. Ta pozycja jest najmocniej obsadzona w naszej ekipie. Dlatego uważam, że słowo klucz to „drużyna”.
- Ostatnio trener Rombel powiedział, że w zespole wytworzyła się chemia. Z pana doświadczenia, jak ważny to element w szczypiorniaku?
- Mówiąc „chemia” mamy na myśli szatnię. Jeśli w szatni zawodnicy się nie dogadują, to nic z tego nie będzie. Ale jeśli faktycznie są oznaki, że zespół dobrze funkcjonuje w szatni i poza szatnią, to jest pozytywny sygnał.
- Jak obecna sytuacja, odwołanie wielu meczów o stawkę, może wpłynąć na drużyny, które zagrają na mistrzostwach?
- Na pewno będą to dziwne, nietypowe mistrzostwa. Wydaje mi się, że każdej kadrze brakowało grania o stawkę. Są sygnały, że wielu zawodników z różnych reprezentacji z powodu koronawiursa, czy obaw o swoje zdrowie, zrezygnowało z udziału w tej imprezie.
- Kto według pana może sięgnąć po złoty medal?
- Ciężko wskazać tak jednoznacznie. Jest obecnie osiem drużyn, które mogą myśleć o sukcesie. Poziom mocno się wyrównał. Ameryki nie odkryję, jeśli powiem, że o złoto może walczyć Chorwacja, Hiszpania, czy Francuzi. Myślę, że Niemcy są też głodni sukcesu.