Piłka ręczna, MŚ. Grzegorz Tkaczyk: Ze Słowacją zagramy jak o finał

2011-01-14 17:03

Po półtorarocznej przerwie spowodowanej kontuzją Grzegorz Tkaczyk (31 l.) wrócił do reprezentacji Polski i ma być jej ostoją podczas mistrzostw świata w Szwecji.

Rozgrywający Rhein-Neckar Loewen przestrzega przed pierwszym meczem ze Słowacją, którą kilka dni temu łatwo pokonaliśmy towarzysko 32:24.

- Słowacy są bardzo groźni - podkreśla Tkaczyk. - Tamten mecz trochę zafałszował rzeczywistość, bo nie potraktowali go poważnie i najlepszych zawodników pochowali na ławce. Teraz będzie inaczej. Dla nas to będzie jak mecz o finał. Kto wygra, będzie miał lepsze karty w dalszej części turnieju.

Patrz też: Piłka ręczna, MŚ. Marcin Lijewski: Brakuje tylko złota

- Jesteście jednak faworytami grupy. Kto będzie najtrudniejszym rywalem?

- W grupie zdecydowanie Szwecja. A potem? Jeśli wejdziemy w las, będzie coraz więcej drzew (śmiech). Żeby mieć jak najlepszą pozycję w dalszej fazie turnieju, musimy wygrać wszystkie mecze w grupie. Mam nadzieję, że ostatni - ze Szwecją - będzie pojedynkiem o pierwsze miejsce.

- Oczekiwania są ogromne. Stać was na złoto?

- Nie ma co teraz deklarować, że zostaniemy mistrzami świata. Zapewniam jednak, że jesteśmy w stanie dojść bardzo wysoko i możemy spełnić nasze marzenia. Ale jeśli uda się przywieźć medal jakiegokolwiek koloru, to też będzie wielki sukces.

- Po mistrzostwach mogą czekać cię duże zmiany. Podobno jesteś blisko przenosin do VIVE Kielce.

- Na razie wciąż negocjujemy, więc za wcześnie, żeby cokolwiek przesądzać. Ale prawda jest taka, że chciałbym wrócić do Polski. Gram za granicą już 9 lat i mam powoli dosyć życia na obczyźnie. Mieszkam tam z żoną i dzieckiem, ale brakuje reszty rodziny. Chciałbym wreszcie zacząć żyć normalnie. Przyznam szczerze, że nawet jeśli oferta z Polski będzie gorsza finansowo, to wybiorę właśnie ją.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze