Szmal, podobnie jak w meczu z Serbią, ponownie był jednym z ojców sukcesu polskiej reprezentacji. W kluczowych momentach wspinał się na wyżyny swoich umiejętności i bronił trudne rzuty rywali. Jak nasz bramkarz ocenił dyspozycję swoją i kolegów? Jakie były założenia trenera Michaela Bieglera?
Zobacz: Michael Biegler: Nie wiem co stało się z nami w końcówce
- Moim zadaniem jest stać na bramce i bronić. Patrząc na całe spotkanie było ono dla nas trudne. Macedończycy słyną z tego, że grają bardzo dobrą piłkę i spokojnie czekają na rzuty. My wytrzymaliśmy presję. Mając trzy gole straty nie chcieliśmy w minutę ich odrobić. Myślę, że zaważyło to, że robiliśmy to całą drugą połowę. Kłopoty na koniec przysporzyliśmy sobie sami - powiedział Szmal.
Trudno się nie zgodzić, szczególnie z tym ostatnim zdaniem. Polacy zupełnie niepotrzebnie dodali spotkaniu emocji, przez co kibice drżeli o zwycięstwo do ostatnich sekund! Na trybunach już nawet zawitały slogany "Prosimy o spokój, i tak wygramy jedną bramką :)". Nie mamy nic przeciwko, żeby nasi szczypiorniści w takim stylu awansowali aż do wielkiego finału!