Super Express: - Pięć tygodni w czterech ścianach, to dla tak ruchliwego człowieka jak pan, chyba cała wieczność...
Talant Dujszebajew: - Trudno wytrzymać. Człowiek tęskni za adrenaliną, emocjami, które towarzyszą meczom. Tłumaczę sobie, że nie mam na to wpływu, że cały świat opanowała epidemia, że nie mamy na to co się dzieje żadnego wpływu, ale momentami chciałoby się rzucić to wszystko, ubrać dres i pobiec do hali. Na szczęście od sierpnia mamy w domu nowego członka rodziny – Hugo, synka Aleksa. To bardzo żywy maluch. Absorbuje uwagę wszystkich domowników. Dzięki Hugo zapominam o tym całym szaleństwie, które nas otacza.
- Cała drużyna i sztab szkoleniowy Vive zgodziła się na obniżkę wynagrodzeń. O ile procent klub obciął wam pensje?
- Nie mogliśmy postąpić inaczej. Teraz najważniejsza jest solidarność. Jeżeli choćby w tak skromny sposób możemy pomóc klubowi w tych bardzo ciężkich czasach, to możemy się tylko z tego cieszyć. Przepraszam, ale nie podam o ile zmniejszono nam pobory. Jeśli ktoś ma ujawnić taką informację, to tylko szefowie klubu.
Pozbawili Polski szans na MUNDIAL! Związek protestuje i pisze do federacji
- Wiadomo już kiedy wrócicie do treningów?
- Europejska Federacja Handballu ma lada chwila ogłosić co dalej z rozgrywkami Ligi Mistrzów. Jeżeli zostaną zakończone na obecnym etapie, to zawodnicy dostaną wolne i będą mogli wrócić do swoich krajów. Sezon w Polsce już się skończył, dlatego nie ma sensu, by tkwili w Kielcach. Myślami i tak są przy swoich rodzinach.
- Po roku gry we Flensburg – Handewitt do Polski wrócił jeden z pana ulubionych zawodników – Michał Jurecki, który podpisał kontrakt z Azotami Puławy. Nie chciał pan Dzidziusia” w Vive?
- Chcieliśmy przedłużyć z Michałem umowę o rok, ale wybrał ofertę z Niemiec. Pozostało nam to zaakceptować. Rozstaliśmy się w zgodzie. Teraz każdy i my i Michał mamy swoją drogę. Życzę mu powodzenia. Z nim Superliga na pewno będzie silniejsza.
- Jurecki jest kojarzony jako największy walczak Vive. Teraz staniecie naprzeciwko siebie.
- W pierwszym meczu może być dziwnie. Ale skoro prowadziłem drużyny przeciwko zespołom, w których gali moi synowie, to i teraz dam sobie radę. Bardzo lubię Michała, ale kiedy wyjdziemy przeciwko Puławom, sympatię do niego zostawię w szatni.
Mekka polskich kibiców zamieni się w ważny punkt walki z koronawirusem. Postawili tam potężny namiot [ZDJĘCIE]