Bartłomiej Marszałek

i

Autor: Tomasz Radzik/ Super Express Bartłomiej Marszałek

Bartłomiej Marszałek dogania utytułowanego ojca. I nie przeszkadza już łódce

2023-07-12 16:30

Sport motorowodny w Polsce kojarzy się kibicom głównie z nazwiskiem Marszałek. Jak dotąd nie dzięki Bartłomiejowi (40 l.), lecz jego ojcu Waldemarowi (81 l.), który w klasach O250 i O350 wywalczył ponad 20 medali MŚ i ME. Bartek rozpoczynał sportową przygodę od takich samych łódek, ale dzisiaj startuje w najszybszej motorowodnej klasie - Formule 1 H2O. Kilka razy wpłynął tym bolidem na podium cyklu Grand Prix, a tej wiosny odniósł pierwsze zwycięstwo. Po trzech wyscigach zajmuje czwartą lokatę w klasyfikacji mistrzostw świata 2023.

„Super Express”: - Był pan genetycznie skazany na ten sport?

B. Marszałek: - Nie mogę tak powiedzieć. Rodzice byli na początku wręcz przeciwni, bym się nim zajmował. Tylko całe moje dzieciństwo to były wyjazdy z ojcem na zawody. A pomiędzy zawodami często siedziałem w warsztacie ojca na terenie klubu Polonia. Mama wysłała mnie na kurs malowania, a ja najładniej malowałem… łódki. Chodziłem do szkoły sportowej ze specjalnościa pływanie, ale często uciekałem po basenie w ręczniku do stojącego opodal kontenera taty, żeby szlifować kadłub lub myć części. W końcu rodzice zauważyli, że ta pasja jest we mnie tak samo silna jak u niego.

- Co było pierwsze: pływanie wpław czy wejście do łódki?

- Najpierw nauczyłem się wpław, stąd ta szkoła sportowa. Ale wolałem motorówke od pływania. Kiedy miałem 16 lat, poczułem, ze mogę poprosić rodziców, abym wypróbował sił w łodce. Pierwszy poważny start miał miejsce w roku 2006. Miałem zbierać doświadczenia, a zostałem wicemistrzem świata w klasie O-350.

- Wypadł pan kiedyś z kabiny?

- Zdarzyło się w kraju, z łódki niższej klasy, w której kierowca leży niepodpięty pasami. Nic poważnego się nie stało. A w Formule 1 miałem wywrotkę w Katarze. Wydostałem się z łodzi samodzielnie.

- Daleko czy blisko jest do umiejętności, jakie miał pana ojciec?

- Dwa lata temu odpowiedziałbym, że jeszcze mi do niego brakuje. Ale właśnie wtedy tata powiedział, ze nauczyłem się nie przeszkadzać łodzi płynąć. Że nabrałem wprawy i odwagi w optymalnym fruwaniu nad wodą i wyciskaniu maksymalnej mocy z silnika. A zaraz potem stanąłem po raz pierwszy na podium F1 H2O.

25/03/2022  DCH  Bartłomiej Marszałek junior otwiera nową kartę historii. To zaszczyt być synem Waldemara

- A czy pan Waldemar, ten z najlepszych czasów, mógłby także odnosić sukcesy w Formule 1?

- Tata mówi, ze nie wsiadłby do takiej łódki. Że rozwijane prędkości ponad 200 km na godzinę i latanie nad wodą to wariactwo. Ale mówi to z szacunkiem dla tych, którzy to robią. A on, gdyby wsiadł do takiej łodzi, pewnie by wygrywał jak w tamtych klasach, bo ma to coś, czego nie mają inni. I przy takim talencie przez całe życie jest skromny. Nigdy nie robił wokół siebie rozgłosu.

- Chyba trzeba lubić w ogóle prędkość, żeby ścigać się w Formule 1…

- Na nartach jeżdżę ostrożne. W samochodzie nie lubię poślizgów przyzwyczajony do tego, że w łódce zakręcam natychmiast. Jeżdżę autem powoli. Raz tylko zdarzyło się 300 km/godz., na autostradzie w Niemczech. Namówił mnie kolega, do którego należało to Audi 1.6.

29/06/2023  DCH  Mistrz kierownicy zaprosił do swojej łódki. Redaktor SE pędził z Marszałkiem 190 km/h

Najnowsze