Leszek Blanik (32 l.) nie czuł żalu, że to nie jemu kibice przyznali miano Sportowca Roku 2009.
- Tak jak kiedyś przez lata nie mogłem doczekać się złotego medalu i mówiłem, że może kiedyś zdobędzie go mój syn, tak i teraz mam nadzieję, że Arturek zajmie kiedyś pierwsze miejsce w tym plebiscycie - mówi "Super Expressowi".
- Gratulować więc panu czy współczuć drugiego miejsca?
- Zdecydowanie gratulować. Oczywiście marzeniem każdego sportowca jest wygrać, a dla mnie była to ostatnia okazja. Sądziłem, że pierwsze miejsce rozegra się między Tomkiem Majewskim i mną. Ale drugie miejsce za Robertem Kubicą, który może nie jest najlepszym sportowcem w minionym roku, ale najpopularniejszym, jest w porządku.
Leszek Blanik balował w Marriotcie z żoną Magdą do białego rana. - Wytrwaliśmy aż do jajecznicy, którą podano przed 7 rano. Podobną wytrwałość wykazała tylko Maja Włoszczowska i trener Andrzej Piątek - śmieje się Blanik.