Sprawca zamieszania należał do brazylijskiej stacji "O Globo". Jedna z największych krajowych telewizji próbowała nakręcić zamknięty trening Chilijczyków. Niestety, zabrała się do tego w mało dyskretny sposób. Śmigłowiec do najcichszych środków transportu przecież nie należy.
Zobacz: Kupił bilet w 1950. Obejrzy mecz w tym roku
Podopieczni Jorge Sampaoliego nagłym zakłóceniem spokoju przejęli się nie na żarty. Niemal natychmiast zbiegli do szatni, bojąc się chyba ujawnienia największego sekretu drużyny - komu na szczycie głowy robi się łysina. Na dodatek wymogli na stacji telewizyjnej przeprosiny i zapewnienie, że podobne nagranie nigdy nie ujrzy światła dziennego.
W całym zamieszaniu najwięcej rozsądku zachował chyba prawy obrońca Chile - Mauricio Isla. Zapytany o aferę, odpowiedział, że z pewnością poprawi celność napastników.
- Próbowaliśmy trafić w helikopter piłką, ale nie udało nam się - stwierdził na konferencji prasowej.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail