Jego wyczyny śledził Mirosław Chmara (47 l.), który stracił halowy rekord, ale zachował jeszcze absolutny rekord kraju (5,90 m). Były as tyczki cieszy się, że wreszcie ma godnego następcę. Symbolicznie przekazał mu buławę polskiego lidera tyczki.
- Tutaj w Spale popełniłem trochę więcej błędów niż podczas rekordowego konkursu w Gandawie - ocenił Wojciechowski. - Miałem problem z właściwym założeniem tyczki i spadałem na poprzeczkę mimo sporego przewyższenia. Ale wiem, że najważniejszy jest luz w psychice i że nie ma co zanadto kombinować, a trzeba robić swoje. Jak się za wiele myśli, to nie wychodzi tak, jak by się chciało.
Start w Spale zakończył się trzykrotnym strąceniem poprzeczki na wysokości 5,80.
- Razem z trenerem traktowaliśmy ten start treningowo - zdradza Wojciechowski - Miałem oswoić się z nowymi dla mnie wysokościami. A wynik 5,70 jest niezły i jestem optymistą przed mistrzostwami Europy w Paryżu (4-6 marca - red.).