- To było rano, a wieczorem trochę wypiłem do kolacji. Badanie na alkomacie wykazało 0,3 promila przy dopuszczalnym limicie 0,2 promila - mówi "Super Expressowi" były bokser.
- Byłem absolutnie pewny, że jestem trzeźwy. Wiozłem żonę i dziecko, a przecież nie jestem idiotą! Gdybym miał cień podejrzenia, że mam jakieś promile, prowadziłaby Basia...
Przeczytaj koniecznie: Dariusz Michalczewski wydał 40 milionów na kobiety
"Tygrys" nie tylko zapłacił mandat, ale także stracił prawo jazdy. Sąd zdecyduje, na jak długo.
- Myślę, że na pół roku, bo przecież przekroczyłem minimalnie. Ale nie ma problemu, będzie mnie woził kierowca - śmieje się Michalczewski.