Już 18 maja obywatele Rzeczpospolitej Polski będą głosować na prezydenta. Sześć dni wcześniej, w poniedziałek 12 maja, otrzymali ostatnią szansę, aby zapoznać się z poglądami wszystkich trzynastu kandydatów na prezydenta podczas debaty w TVP. W jej organizację włączyły się też telewizje Polsat i TVN. Już na wiele dni przed debatą dało się odczuć wielkie emocje, które w studiu TVP udzieliły się między innymi Krzysztofowi Stanowskiemu.
Debata w TVP. Marcin Możdżonek nie wytrzymał po losowaniu. Przytoczył historię z Rosji
"Tak to mogą wyglądać freak-fighty". Stanowski na debacie TVP
Już przy okazji pierwszej wypowiedzi założyciel Kanału Zero ostro zaatakował Dorotę Wysocką-Schnepf prowadzącą tę debatę z ramienia TVP. Później równie emocjonalnie wypowiedział się na temat samej debaty i jej założeń.
- Pierwszy raz podczas tych wyborów Telewizja Publiczna zaprosiła kandydatów - zaczął Stanowski, który przygotował na pulpicie kilkanaście flag, aby każdy z kandydatów w razie chęci mógł z nich skorzystać - wbrew ustaleniom sprzed debaty, że w jej trakcie zabronione jest korzystanie z gadżetów i telefonów.
- Bo to jest niepoważne. To są wybory prezydenta czy wybieramy kogoś, kto ma najlepszą ripostę? Kto w minutę powie, jak poprawi dzietność. W minutę upora się z wojną. Na tym polegają wybory prezydenckie w Polsce? Na tym, kto najlepiej "zdissuje" przeciwnika? To są jakieś niestety żarty. Tak to mogą wyglądać freak-fighty, jeszcze się wszyscy pobijmy, będzie jeszcze większa oglądalność, a marszałek Hołownia dostanie srebrny przycisk YouTube - kontynuował kandydat na prezydenta.
Debata w TVP. Stanowski obstawił się flagami! Gorąca atmosfera w studiu