To był ich pierwszy tytuł w ME (wcześniej 4 razy zwyciężali w MŚ i raz na IO). Ta wygrana przyszła im z większym trudem niż nawet zdobycie olimpijskiego złota.
- Jeszcze dwa miesiące temu byłem w szpitalu - tłumaczy Korol. - Operowano mi udo, w którym jeden z nerwów powodował drętwienie nogi. A po drugie: przez cały sezon nie mogliśmy odnaleźć naszego rytmu wiosłowania. Nie wygraliśmy żadnych regat aż do mistrzostw Europy!
Przeczytaj koniecznie: Pudzian zrzucił 26 kg mięśni
Na szczęście w finale w Portugalii popłynęli już w swoim stylu "Dominatorów". - To była dobra forma, choć jeszcze nie taka, na jaką nas stać - zastrzega Korol. - Ale sukces jest cenny, bo na starcie nie zabrakło nikogo z czołówki.
Choć forma wraca, Adam Korol, Marcin Jeliński, Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski nie będą bronili tytułu w listopadowych mistrzostwach świata. Nie chcą przeciągać trudnego sezonu ponad miarę.